Republikanie zapewniają, że zaakceptują wynik wyborów z 3 listopada

Lider większości republikańskiej w Senacie, Mitch McConnell i inni czołowi politycy Partii Republikańskiej w czwartek dystansowali się od słów Donalda Trumpa, który na pytanie czy zagwarantuje pokojowe przekazanie władzy w sytuacji, gdy przegra wybory prezydenckie z Joe Bidenem, odparł: "zobaczymy co się wydarzy".

Aktualizacja: 25.09.2020 06:48 Publikacja: 25.09.2020 04:34

Republikanie zapewniają, że zaakceptują wynik wyborów z 3 listopada

Foto: AFP

Trump stwierdził, że spodziewa się, iż jego starcie wyborcze z Joe Bidenem zostanie rozstrzygnięte przez Sąd Najwyższy.

Prezydent USA mówił w czwartek, że nie wie czy "uczciwe" wybory mogą się odbyć 3 listopada "w tej całej sytuacji". Trump nawiązał w ten sposób do faktu, że w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA, w związku z epidemią koronawirusa, wiele osób ma oddać głosy korespondencyjnie, co - zdaniem Trumpa - umożliwia fałszerstwa wyborcze.

"Zwycięzca wyborów z 3 listopada zainauguruje prezydenturę 20 stycznia. Dojdzie do uporządkowanego przekazania władzy, tak jak było co cztery lata, od 1792 roku" - napisał na Twitterze Mitch McConnell.

Również sekretarz prasowa Białego Domu, Kayleigh McEnany, w związku z kontrowersjami jakie zaczęły narastać wokół słów Trumpa, oświadczyła, iż "prezydent zaakceptuje wyniki wolnych i uczciwych wyborów".

Przekonanie o "gładkim przekazaniu władzy, niezależnie od wyniku" wyborów wyrazili też senatorowie Partii Republikańskiej - Marco Rubio i Mitt Romney oraz lider Partii Republikańskiej w Izbie Reprezentantów, Kevin McCarthy.

Tymczasem lider Partii Demokratycznej w Senacie, Chuck Schumer nazwał Trumpa zagrożeniem dla amerykańskiej demokracji i - zwracając się do prezydenta stwierdził: "nie jest pan dyktatorem, Ameryka nie pozwoli panu nim zostać".

Jak dotąd tylko raz o wyniku wyborów prezydenckich decydować musiał Sąd Najwyższy. Stało się tak w 2000 roku, gdy George W. Bush wygrał z Alem Gorem.

Trump stwierdził, że spodziewa się, iż jego starcie wyborcze z Joe Bidenem zostanie rozstrzygnięte przez Sąd Najwyższy.

Prezydent USA mówił w czwartek, że nie wie czy "uczciwe" wybory mogą się odbyć 3 listopada "w tej całej sytuacji". Trump nawiązał w ten sposób do faktu, że w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA, w związku z epidemią koronawirusa, wiele osób ma oddać głosy korespondencyjnie, co - zdaniem Trumpa - umożliwia fałszerstwa wyborcze.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788