Marsz dla Życia organizowany jest w Waszyngtonie od 47 lat w rocznicę dopuszczającej aborcję na życzenie decyzji Sądu Najwyższego w sprawie Roe przeciw Wade.
W środę prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiedział na Twitterze, że pojawi się na marszu. "Do zobaczenia w piątek" - napisał. Dotrzymał słowa i wygłosił przemówienie, entuzjastycznie przyjęte przez kilkadziesiąt tysięcy osób zgromadzonych w Waszyngtonie.
See you on Friday...Big Crowd! https://t.co/MFyWLG4HFZ
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) January 22, 2020
- To dla mnie zaszczyt być pierwszym prezydentem USA biorącym udział w Marszu dla Życia - powiedział.
- Jesteśmy tu z bardzo prostego powodu: by bronić prawa każdego dziecka, narodzonego i nienarodzonego, do zrealizowania swego otrzymanego od Boga potencjału - podkreślił.
- Jestem naprawdę dumny, że mogę tu być z wami - zadeklarował dodając, że przez 47 lat Amerykanie z różnych środowisk przemierzali kraj, by "opowiedzieć się za życiem".
Donald Trump ocenił, że kilkadziesiąt tysięcy osób biorących udział w tegorocznym marszu w stolicy to "ogromna frekwencja". Zaznaczył, że sercem Marszu dla Życia są młodzi. - To wasze pokolenie czyni Amerykę prorodzinnym narodem za życiem - dodał.
#MarchForLife https://t.co/5Yg09dOoJd
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) January 24, 2020
- Wszyscy tutaj rozumiemy tę odwieczną prawdę, że każde dziecko jest bezcennym i świętym darem od Boga. Razem musimy chronić, pielęgnować i bronić godności i świętości każdego ludzkiego życia - podkreślił Trump. Przypominając podjęte w czasie swojej kadencji kroki ocenił, że nienarodzone dzieci "nigdy nie miały w Białym Domu silniejszego obrońcy".
Donald Trump stwierdził też, że organizacje broniące życia poczętego padają ofiarą prowadzonej przez lewicę wojny ze swobodami religijnymi i że jego administracja podejmowała kroki w obronie tych "bardzo istotnych" swobód. - Skrajna lewica próbuje odebrać nam nasze nadane przez Boga prawa, wyrzucić wierzących z miejsc publicznych i uciszyć Amerykanów wierzących w świętość życia. Atakują mnie, ponieważ walczę dla was. Walczymy dla tych, którzy nie mają głosu. I wygramy, bo wiemy jak - przekonywał zgromadzonych.
- Wspólnie jesteśmy głosem niemających głosu. Jeśli chodzi o aborcję, Demokraci przyjęli najbardziej radykalne stanowisko od dekad - oświadczył dodając, że "prawie każdy" czołowy przedstawiciel Partii Demokratycznej popiera opłacanie aborcji z pieniędzy podatników i prawo do aborcji w dziewiątym miesiącu. Trump przypomniał uchwalone przed rokiem w stanie Nowy Jork prawo umożliwiające aborcję po 24 tygodniu ciąży.
Prezydent mówił, że wzywał senatorów do obrony godności życia i zakazania "późnej aborcji dzieci, które czują ból w łonie swych matek". Podkreślał, że Deklaracja Niepodległości gwarantuje prawo do życia.
- Nie możemy wiedzieć, co osiągną nasi jeszcze nie narodzeni obywatele, nie znamy marzeń, które będą mieli, arcydzieł, które stworzą, odkryć, których dokonają. Ale wiemy to: każde życie przynosi miłość na ten świat, każde dziecko przynosi radość rodzinie, każdy człowiek wart jest ochrony - powiedział amerykański prezydent dodając, że każde ludzkie życie, narodzone i nienarodzone, "jest stworzone na święte podobieństwo Boga wszechmogącego".
22 stycznia 1973 r. orzekający w dziewięcioosobowym składzie Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych orzekł, powołując się na czternastą poprawkę do konstytucji oraz precedensy, że prawo do prywatności osobistej obejmuje także prawo do decyzji o aborcji. Decyzja została podjęta stosunkiem głosów 7 do 2.
Zezwalając na aborcję w pierwszych trzech miesiącach ciąży Sąd Najwyższy przyznał stanom prawo regulowania (bez zakazywania) prawa do aborcji w drugim trymestrze ciąży oraz możliwość wprowadzenia zakazu aborcji w trzecim. Po decyzji SN liczba aborcji w USA wzrosła.