Dwaj przyjaciele, którzy zastrzegli sobie anonimowość, rozmawiali z CNN Money po przemowie Winfrey podczas niedzielnej ceremonii rozdania Złotych Globów. Według tych źródeł znajomi gwiazdy prywatnie namawiają ją do startu w wyborach, a rozmowy w tym temacie trwają już od kilku miesięcy. Sama Winfrey nie podjęła jeszcze decyzji, przedstawiciel jej firmy odmówił zaś komentarza.

Winfrey prowadziła kampanię dla Baracka Obamy w 2008 roku i poparła Hillary Clinton osiem lat później. Podczas kampanii tej ostatniej w kontekście objęcia urzędu przez kobietę powiedziała: "Ameryko, najwyższy czas abyśmy podjęli taką decyzję". Powiedziała, że będzie to "przełomowy moment". Ale wybory wygrał Donald Trump - według CNN jest to jeden z powodów, dla których niedzielna przemowa na Złotych Globach wzbudziła tyle uwagi.

CNN podkreśla, że chociaż Winfrey nie posiada doświadczenia politycznego (i sama jest świadoma tego braku), to mogłaby liczyć na pomoc polityków liberalnych, m.in. Baracka i Michelle Obama. Zeszłej wiosny Winfrey razem z prezydencką parą wybrała się na Tahiti.

Obecnie Winfrey ma wiele zadań: jest prezesem kanały telewizji kablowej OWN, "specjalnym korespondentem magazynu CBS "60 minut" oraz inwestorem w takich firmach jak Weight Watchers.

Niezależnie od planów Winfrey, jej przeciwnicy już przygotowują się na jej walkę o elekcję. W niedzielę wieczorem krytycy gwiazdy zaczęli publikować jej stare zdjęcia, gdy pozuje z Harveyem Weinsteinem, symbolem upadku obyczajów w Hollywood. Jej fani przedstawiają ją jednak jako idealnego kandydata anty-Trumpowego. "The Washington Post" cytuje Maryl Streep, która powiedziała, że Winfrey "wystrzeliła rakietę" swoim przemówieniem. - Chcę, żeby kandydowała na prezydenta. Nie sądzę, żeby miała zamiar się zadeklarować, ale teraz nie ma wyboru - powiedziała amerykańska aktorka.