Atak na prezydenta Gdańska: szybki wyrok dla nożownika Stefana W. rozbije się o procedury

Proces nożownika, który zaatakował prezydenta Gdańska, może ruszyć dopiero za rok. Powód? Trzeba zebrać wszystkie dowody i przebadać sprawcę.

Aktualizacja: 17.01.2019 10:51 Publikacja: 16.01.2019 18:46

Atak na prezydenta Gdańska: szybki wyrok dla nożownika Stefana W. rozbije się o procedury

Foto: Adobe Stock

Świadkiem tragicznych wydarzeń podczas 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy były tysiące ludzi. Za sprawą mediów nawet miliony. Wszyscy słyszeli słowa nożownika, który wykrzyczał, jak się nazywa i dlaczego targnął się na życie Pawła Adamowicza.

Nawet tak oczywiste dowody zbrodni nie zwalniają jednak prokuratury od zebrania wszystkich dowodów i przeprowadzenia kilkudziesięciu czynności. To samo zadanie ma sąd. Karniści mówią wprost: śledztwo i proces nie skończą się szybko.

Solidne podstawy

Samo postępowanie przygotowawcze zakończone sporządzeniem aktu oskarżenia może zająć, jak szacują nieoficjalnie śledczy, od 6 do nawet 12 miesięcy.

Długie są bowiem procedury, ścisłe terminy oraz możliwości odwoławcze od ustaleń prokuratury. „Rzeczpospolita" nakreśliła, jak śledztwo może przebiegać i jakie czynności podejmą prokuratorzy.

Pierwsze to przesłuchanie świadków zdarzenia. Kilkanaście osób przesłuchano już w nocy z niedzieli na podziałek, tuż po zdarzeniu. To pozwoliło odtworzyć m.in., jaką drogą i jak nożownik dostał się niezatrzymywany na scenę.

Równie istotne będzie zabezpieczenie i odtworzenie z udziałem biegłych od teleinformatyki wszelkich nagrań: monitoringu wizyjnego, telefonów komórkowych świadków czy relacji telewizyjnej.

Wpływ na przebieg śledztwa mogą mieć też zeznania zatrzymujących nożownika pracowników agencji ochrony, a także przewożących go na komisariat policji w Gdańsku, a następnie na SOR policjantów. Wypowiedzi zatrzymanego tuż po zdarzeniu mogą zdradzić motywy jego działania.

Badane też przez specjalistów będą wszystkie istotne dla sprawy przedmioty, w tym nóż zabójcy i jego ubranie.

Prokuratura musi zapoznać się także z dotychczasową dokumentacją karną W., historią odbywania kar oraz dotychczasową dokumentacją lekarską dotyczącą zdrowia psychicznego podejrzanego.

Odrębną sprawą są badania genetyczne oraz na obecność środków odurzających (te zrobiono od razu w feralnym dniu). Obecność narkotyków lub alkoholu w organizmie zabójcy byłaby okolicznością obciążającą. Prokuratura właśnie oficjalnie podała, że Stefan W. nie był pod wpływem alkoholu. Drugich wyników jeszcze nie upubliczniono.

Równolegle przeprowadzana jest sekcja zwłok prezydenta Gdańska w Zakładzie Medycyny Sądowej. Bezpośrednią przyczyną jego śmierci był wstrząs krwotoczny – informuje Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Na tej podstawie lekarze medycyny sądowej sporządzą szczegółowy opis obrażeń, określając, które były bezpośrednią przyczyną zgonu.

Czas dla podejrzanego

Ten po pierwszych przesłuchaniach poddany został jednorazowemu badaniu psychiatrycznemu przez dwóch biegłych psychiatrów.

– Biegli otrzymają dokumentację medyczną stanu zdrowia psychicznego podejrzanego, którą zgromadziła prokuratura – podaje prok. Wawryniuk.

Z praktyki wynika, że w tego rodzaju sprawach nie są oni w stanie stwierdzić podczas krótkiego badania, czy jest on osobą poczytalną, która może odpowiadać za popełnione czyny. W takiej sytuacji składają wniosek o przeprowadzenie obserwacji w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

Trwa ono cztery tygodnie. Kiedy okaże się, że to za mało, czas obserwacji zostaje wydłużony o kolejne cztery. Łącznie badanie może trwać dwa miesiące. Formalnie wnioskuje o to prowadząca sprawę prokuratura (PO w Gdańsku) do właściwego sądu okręgowego. Obserwacja odbywa się na specjalnym oddziale, który przygotowuje opinie sądowo-lekarskie o podejrzanych o popełnienie najcięższych zbrodni). W tym czasie podejrzany poddawany jest niezwykle drobiazgowym badaniom, wywiadom, testom.

Z takiej obserwacji biegli psychiatrzy sporządzają dokumentację i opinię. Jeśli nie jest wyczerpująca, prokuratura może wnieść o opinię uzupełniającą przygotowaną przez tych samych biegłych. Jeśli nie przekona śledczych, mogą wystąpić o kolejną opinię. Takie samo prawo ma np. oskarżyciel posiłkowy (przedstawiciel rodziny ofiary) czy obrońca podejrzanego. Na wnioski tych ostatnich prokurator nie musi się jednak zgodzić. Podobny bój o opinie może się toczyć już przed sądem.

Opinie biegłych psychiatrów mają kluczowe znaczenie dla dalszego przebiegu sprawy i przyszłości sprawcy.

Trzy możliwości

Po pierwsze, biegli mogą uznać, że Stefan W. w czasie ataku na prezydenta Pawła Adamowicza był poczytalny. Wtedy po zakończeniu postępowania przygotowawczego zostanie sporządzony akt oskarżenia i sprawa trafi do sądu. Za zabójstwo w warunkach recydywy (Stefan W. był skazany i odsiadywał wyrok) grozi mu 25 lat więzienia lub dożywocie ( art. 148 § 2). Prokurator stawia W. zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie.

Po drugie, jeśli Stefan W. był niepoczytalny w całości, sąd nie może orzekać o winie i karze. Sprawca jest zwolniony z odpowiedzialności. Sąd stosuje jednak środki zabezpieczające w postaci bezterminowego umieszczenia go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Jest co pół roku badany przez psychiatrów. Od ich opinii zależy, czy i kiedy opuści zakład.

I po trzecie, może się okazać, że Stefan W. był niepoczytalny częściowo. Wówczas nie uniknie odpowiedzialności, ale rzutuje to na wymiar kary.

Od opinii biegłych przysługuje odwołanie, które może wydłużyć całe postępowanie. Przysługuje stronom: prokuraturze, obrońcy nożownika i rodzinie Pawła Adamowicza. W innej głośnej sprawie Kajetana P. przeprowadzono już dwa badania biegłych i stwierdzono m.in. częściową niepoczytalność sprawcy. Dziś prokuratura rozważa zwrócenie się o kolejną opinię.

W sprawie Stefana W. opinia publiczna nie pozna oficjalnych ustaleń biegłych psychiatrów. Informacje o stanie zdrowia są danymi wrażliwymi, szczególnie chronionymi, które nie mogą być ujawnione.

W efekcie to właśnie ewentualne kontrowersje wokół opinii biegłych mogą radykalnie przedłużyć czas skierowania sprawy o zabójstwo Stefana W. do sądu. A także przed nim.

– Ta sprawa szybko się nie skończy – uważa prof. Zbigniew Ćwiąkalski. I dodaje, że wierzy, iż nadzór specjalny prokuratura generalnego nad nią okaże się merytoryczny.

Za recydywę kara jest wyższa

Art. 148

§ 1. Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.

§ 2. Kto zabija człowieka:

1) ze szczególnym okrucieństwem,

2) w związku z wzięciem zakładnika, zgwałceniem albo rozbojem,

3) w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie,

4) z użyciem materiałów wybuchowych,

podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.

§ 3. Karze określonej w § 2 podlega, kto jednym czynem zabija więcej niż jedną osobę lub był wcześniej prawomocnie skazany za zabójstwo oraz sprawca zabójstwa funkcjonariusza publicznego popełnionego podczas lub w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych związanych z ochroną bezpieczeństwa ludzi lub ochroną bezpieczeństwa ludzi lub ochroną bezpieczeństwa lub porządku publicznego.

Świadkiem tragicznych wydarzeń podczas 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy były tysiące ludzi. Za sprawą mediów nawet miliony. Wszyscy słyszeli słowa nożownika, który wykrzyczał, jak się nazywa i dlaczego targnął się na życie Pawła Adamowicza.

Nawet tak oczywiste dowody zbrodni nie zwalniają jednak prokuratury od zebrania wszystkich dowodów i przeprowadzenia kilkudziesięciu czynności. To samo zadanie ma sąd. Karniści mówią wprost: śledztwo i proces nie skończą się szybko.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona