Po co wojewodowie na listach PiS?

PiS nie ma swoich szerokich kadr samorządowych. Ale w kampanii wyborczej wiele dobrych miejsc dostali obecni wojewodowie. Nie bez przyczyny.

Aktualizacja: 26.09.2019 10:45 Publikacja: 25.09.2019 19:58

Premier Mateusz Morawiecki i wojewoda Przemysław Czarnek podczas spotkania wyborczego

Premier Mateusz Morawiecki i wojewoda Przemysław Czarnek podczas spotkania wyborczego

Foto: Reporter, Bartłomiej Wojtowicz

Tej kampanii nie widać być może w mediach ogólnokrajowych, ale strategiczny zamysł PiS stał się oczywisty już wtedy, gdy Komitet Polityczny ogłosił kształt list. Jednym z ważniejszych elementów tej koncepcji jest to, że na wysokich miejscach znajdziemy liczną grupę wojewodów.

Wojewoda Ewa Leniart w okręgu rzeszowskim, Zbigniew Rau w łódzkim, Paweł Hreniak we Wrocławiu, Przemysław Czarnek w Lublinie, Władysław Dajczak w Zielonej Górze, Zbigniew Hoffmann w Koninie – wszyscy startują z drugiego lub – jak w przypadku Hoffmanna – pierwszego miejsca na liście. Inni, jak wojewoda małopolski Piotr Ćwik – nr 6 w Krakowie, kandydują z dalszych pozycji: Agata Wojtyszek – nr 7 na liście kieleckiej czy wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera – nr 5 w warszawskim obwarzanku. Kandydują też wicewojewodowie, jak Violetta Porowska – „jedynka" PiS w Opolu czy Marek Subocz – nr 5 w Koszalinie. Wszyscy w ważnych strategicznie okręgach i z dużymi szansami na objęcie poselskiego mandatu.

Czytaj także: Wyborcza bitwa na kłonice

Wzmocnienie list

Start wojewodów został – jak wynika z naszych rozmów z politykami PiS – dobrze przemyślany. Partia rządząca mocno politycznie stawiała na swoich wojewodów. To oni pomagali w realizacji licznych programów rządowych, dobrze odbieranych społecznie w trakcie czterech ostatnich lat, takich jak np. programy drogowe. Mieli też wewnętrznie swój bardzo duży udział w politycznych sytuacjach kryzysowych, jak strajk nauczycieli. PiS znalazł dla wojewodów nowe zadania i role. Teraz mają przekuć swoją regionalną popularność, którą zdobyli przez lata kadencji (i promocji rządowych programów), na dobry wynik – a co za tym idzie rezultat swoich list i komitetów.

I to widać w kampaniach indywidualnych. Kielecki dziennik „Echo Dnia" opisuje, że na inauguracje kampanii wojewody Agaty Wojtyszak przyjechało kilkudziesięciu samorządowców z regionu. – Dziękujemy za to, co pani zrobiła jako wojewoda. Jako posłanka będzie pani jeszcze lepsza – mówi cytowany przez „Echo Dnia" wójt jednej ze świętokrzyskich gmin. Podobny efekt starają się wytworzyć wojewodowie w innych okręgach, w których startują.

Szukanie następcy

Liderzy PiS codziennie powtarzają w kampanii wyborczej, że nic nie jest rozstrzygnięte, a liczy się mobilizacja do ostatnich godzin. Ale w partii już rozpoczęły się spekulacje, kto będzie następcą wojewodów na listach. Zwłaszcza tam, gdzie wojewodowie startują z bardzo wysokich miejsc, jak wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann. Lokalne media wskazują na kolejnych lokalnych polityków, którzy mogliby go zastąpić, jeśli PiS utrzyma władzę.

Niektórzy kandydaci sugerują, że po wyborach chętnie kontynuowaliby swoją misję w regionach. – Jak się wygra wybory, to wówczas kierownictwo partii będzie decydowało, kto na jakim odcinku będzie władzę przez państwo powierzoną sprawował – mówił cytowany przez „Kurier Lubelski" wojewoda lubelski Przemysław Czarnek. Ale jak zapewnił, startuje po to, by zdobyć mandat. – Mieszkańcy regionów poprzez głosowanie ocenią też swoich wojewodów. To swoisty test – przekonuje nasz rozmówca z klubu PiS znający strategię. I przekonuje, że nie ma jeszcze ostatecznych decyzji, kto zastąpi wojewodów na stanowiskach, jeśli PiS utrzyma władzę na II kadencję.

Te spekulacje nabierają nowego znaczenia w kontekście zmian, które szykuje PiS i zapowiada w swoim programie. Partia rządząca chce ich znacznego wzmocnienia instytucjonalnego: „staną się podmiotami wykonawczymi polityki rządu w województwach, a ich rola wzrośnie w sposób znaczący. W następstwie wprowadzonych zmian, urzędy wojewódzkie będą podlegały reorganizacji i dostosowaniu" – czytamy w programie ujawnionym w trakcie kampanii wyborczej. To sprawia, że w następnej kadencji – jeśli będzie – rola wojewodów będzie jeszcze większa.

Tej kampanii nie widać być może w mediach ogólnokrajowych, ale strategiczny zamysł PiS stał się oczywisty już wtedy, gdy Komitet Polityczny ogłosił kształt list. Jednym z ważniejszych elementów tej koncepcji jest to, że na wysokich miejscach znajdziemy liczną grupę wojewodów.

Wojewoda Ewa Leniart w okręgu rzeszowskim, Zbigniew Rau w łódzkim, Paweł Hreniak we Wrocławiu, Przemysław Czarnek w Lublinie, Władysław Dajczak w Zielonej Górze, Zbigniew Hoffmann w Koninie – wszyscy startują z drugiego lub – jak w przypadku Hoffmanna – pierwszego miejsca na liście. Inni, jak wojewoda małopolski Piotr Ćwik – nr 6 w Krakowie, kandydują z dalszych pozycji: Agata Wojtyszek – nr 7 na liście kieleckiej czy wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera – nr 5 w warszawskim obwarzanku. Kandydują też wicewojewodowie, jak Violetta Porowska – „jedynka" PiS w Opolu czy Marek Subocz – nr 5 w Koszalinie. Wszyscy w ważnych strategicznie okręgach i z dużymi szansami na objęcie poselskiego mandatu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie
Polityka
Sondaż: Polacy nie wierzą, że Andrzej Duda może zostać liderem prawicy w Polsce?
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?
Polityka
"Jest pan świnią". Mariusz Kamiński wyszedł z przesłuchania komisji śledczej