– Jeżeli ktoś mi życzy śmierci, ktoś zapowiada, że mnie zabije… Mieliśmy przykład pana Cyby. Dostałem oficjalne powiadomienie o rozpoczęciu dochodzenia w tej sprawie. Wiem, że nie jestem jedynym politykiem PiS-u, któremu tak grożono - dodał Czarnecki.
Europoseł już w 2010 roku twierdził, że dostaje pogróżki, szczególnie po programie w TVP Info, w którym mówił, że "protoplaści Donalda Tuska mogli znajdować się w taborach, a nie na pierwszej linii frontu podczas bitwy pod Grunwaldem". Według polityka, autorami pogróżek byli sympatycy Platformy Obywatelskiej.
Czarnecki zaznaczył, że policja musi stanowczo reagować na takie przypadki, jak malowanie sprejem napisów na biurach poselskich polityków PiS. - Policja zachowuje się wzorowo. Parę lat temu za czasów PO policjanci używali siły, broni wobec obywateli. Bo mieli nakaz z góry. Teraz policja ma generować ład i spokój. To co się dzieje i to co się może stać to odpowiedzialność Platformy Obywatelskiej - ocenił.
Przeczytaj też: "PZPR" na biurze PiS. Zarzut: propagowanie ustroju totalitarnego
– Polska jest krajem wyjątkowym na tle Europe Zachodniej. Jeśli tam dochodzi do starć z policją, do brutalizacji, to nie dochodzi do tego na ulicy, poza Sejmem, lecz jest to sprawka chuliganerii - mówił europoseł, nawiązując do ostatnich manifestacji przed budynkiem parlamentu. - Mam wrażenie, że opozycja parlamentarna nie widzi innego sposobu zdobycia władzy niż ulica i zagranica. Nie ma już zagranicy, więc nadzieja dla nich w zadymach około sejmowych. Opozycja widzi, że nie ma poparcia społecznego - dodał.