Polityk PiS nie wyjaśnił jednak, jaką funkcję mógłby otrzymać Macierewicz. Zaprzeczył jednak pogłoskom, że decydujący wpływ na odwołanie byłego szefa MON miał prezydent Andrzej Duda. - To był proces, w którym uczestniczyło wielu polityków - powiedział, wymieniając w tym kontekście premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

- Widać był że z klasą odbywało się to z obu stron, przejęcie władzy przy (ulicy) Klonowej w MON - ocenił.

- Po lipcowych wetach prezydenta Dudy (dotyczących ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS - przyp. red.) stworzyła się nowa sytuacja polityczna - ocenił Bielan, wyjaśniając powody rekonstrukcji rządu. - Pan prezydent mocno wyemancypował się politycznie. To wymagało dużej maestrii politycznej i dyplomacji ze strony prezesa Kaczyńskiego, żeby nasz obóz nie rozpadł się. Zagrożenie takich rys, które pogłębiałyby się z miesiąca na miesiąc, było bardzo duże - podkreślił. - Jarosław Kaczyński znów udowodnił, że jest wybitnym politykiem, sklejając to wszystko - dodał.

Bielan powiedział, że nie jest zaskoczony słowami ministra spraw zagranicznych, iż Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej powinien zająć się sprawą art. 7. - Takie pomysły były brane pod uwagę w naszym obozie. Wszystko, co mówi urzędujący minister spraw zagranicznych, jest częścią oficjalnego stanowiska rządu. To nie oznacza, że ten wniosek zostanie dziś czy jutro wysłany. Dyplomacja polega m.in. na wysyłaniu sygnałów. Wobec procedury, którą wszczęła Komisja Europejska, jest bardzo dużo zastrzeżeń nie tylko politycznych, ale również prawnych – powiedział Bielan.