Kosiniak-Kamysz pytany o doniesienia mówiące o tym, że PiS namawia PSL do wejścia w koalicję (piszemy o tym w czwartkowej "Rzeczpospolitej"), stwierdził, że "rozmowa zawsze jest możliwa, ale koalicja nie jest możliwa i nie jest potrzebna".

Lider ludowców zwrócił uwagę, że "PiS ma stabilną większość", a ponadto - jak dodał - "nie można firmować" m.in. tego co "dzieje się w telewizji rządowej". - To szczucie jest nie do przyjęcia - stwierdził. - Jeśli PiS chciałby koalicji wokół dobrych spraw, to leżą dobre projekty w Sejmie, są złożone projekty przez nas i inne kluby, np. Konfederację -  dodał Kosiniak-Kamysz.

Prezes PSL zapewnił, że "stołki go kompletnie nie interesują". - Mnie interesuje sprawczość polityczna, którą można osiągnąć uzyskują lepszy wynik niż 30 posłów dzisiaj. Chcę walczyć o to z tymi, którzy myślą podobnie jak ja - podsumował.

Kosiniak-Kamysz podkreślił również, że chce tworzyć "umiarkowane centrum". - Nie będę radykalnie skręcał ani w lewo, ani w prawo - zapowiedział.

- Nie chcę być ani przystawką w PiS, ani przybudówką PO. Budujemy Koalicję Polską, idziemy swoją drogą - podkreślił lider ludowców. Kosiniak-Kamysz przypomniał przy tym, że próba jednoczenia niemal całej opozycji w ramach Koalicji Europejskiej przed wyborami do PE zakończyła się "sromotną klęską".