Reklama
Rozwiń

Politycy PSL tłumaczą nieobecność na wiecu w Białymstoku

Politycy PSL nie wezmą udziału w wiecu przeciwko przemocy w Białymstoku. "Kolejne radykalne demonstracje stają się w Polsce miejscem eskalacji sporów światopoglądowych i częstokroć forum do prowokacji oraz obrażania uczuć religijnych osób wierzących – co z wolnością nie ma nic wspólnego" - tłumaczą ludowcy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej partii.

Aktualizacja: 28.07.2019 14:09 Publikacja: 28.07.2019 13:47

Politycy PSL tłumaczą nieobecność na wiecu w Białymstoku

Foto: Fotorzepa / Sławomir Mielnik

zew

W oświadczeniu podpisanym przez prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, szefa sztabu ludowców Krzysztofa Hetmana i szefa rady programowej partii Adama Jarubasa czytamy, że w ostatnich miesiącach w Polsce "mamy do czynienia z rosnącym poziomem napięcia na tle światopoglądowym". "Prowokacje mające miejsce na marszach i demonstracjach środowisk LGBT, wymierzone są w uczucia osób wierzących oraz służą do profanacji symboli religijnych będących świętością dla katolików" - napisali ludowcy.

Podkreślili, że ataki na osoby wierzące nie służą budowie wspólnoty narodowej, pogłębiają podziały w społeczeństwie oraz są "cynicznie wykorzystywane przez TVPiS, kierowanej przez polityka partii rządzącej Jacka Kurskiego, do podgrzewania napięć i wrogich nastrojów między Polakami".

"Jednocześnie obserwujemy narastającą falę agresji środowisk skrajnie prawicowych" - czytamy w oświadczeniu.

Ludowcy podkreślili, iż PSL potępia wszelkie formy przemocy w życiu publicznym i opowiada się za poszanowaniem godności każdego człowieka.

"Różnice w poglądach nie mogą być usprawiedliwieniem dla aktów nienawiści, winni muszą zostać ukarani. Oczekujemy natychmiastowych i zdecydowanych działań policji oraz prokuratury" - czytamy.

Ponieważ "kolejne radykalne demonstracje stają się w Polsce miejscem eskalacji sporów światopoglądowych i częstokroć forum do prowokacji oraz obrażania uczuć religijnych osób wierzących – co z wolnością nie ma nic wspólnego", politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego nie wezmą udziału w manifestacji w Białymstoku.

W niedzielę lewica (SLD, Wiosna i Razem) organizuje w Białymstoku wiec przeciw przemocy, który pierwotnie miał być marszem, na co nie zgodziły się władze miasta. Manifestacja ma być odpowiedzią na ataki na Marsz Równości, który 20 lipca przeszedł ulicami Białegostoku.

Marsz Równości był zakłócany przez kontrdemonstrantów - w tym m.in. pseudokibiców piłkarskich - którzy obrzucali jego uczestników kamieniami i petardami, palili tęczowe flagi, a także ścierali się z policją.

Kilkuset uczestników marszu niosło tęczowe flagi i parasole. Na transparentach mieli hasła: "Miłość nie jest grzechem", "Równość płci", "Miłość dla wszystkich ponad wszystko", "Miasto bez barier". Po obu stronach marszu szli kontrmanifestanci ze środowiska kibiców. Uczestników obu zgromadzeń oddzielał kordon policji.

Do pierwszych incydentów doszło jeszcze przed wyruszeniem marszu. W czasie zamieszek w Białymstoku pobity został m.in. 14-letni chłopak.

Komentując wydarzenia z Białegostoku minister edukacji Dariusz Piontkowski stwierdził, że "marsze wywoływane przez środowiska próbujące forsować niestandardowe zachowania seksualne budzą ogromny opór". - Warto się zastanowić, czy tego typu imprezy powinny być organizowane - dodał. O tę wypowiedź szefa MEN pytał premiera Mateusza Morawieckiego Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

Polityka
Przemytników wystraszyły kontrole na granicach?
Polityka
Szymon Hołownia zabrał głos w sprawie spotkania z PiS. Czego dotyczyła rozmowa?
Polityka
Łukasz Pawłowski: Bez zmiany premiera notowania koalicji będą coraz gorsze. Zakończy się to rządem mniejszościowym
Polityka
Polska 2050 zawiesiła Tomasza Zimocha. Wcześniej komentował spotkanie Hołowni z Kaczyńskim
Polityka
Spór o ambasadorów pierwszym testem kohabitacji. Będzie restart relacji PO–PiS?