Rudzińska-Bluszcz: Stoję w tym miejscu, co pięć miesięcy temu

W sylwestra ludzie być może otrzymają mandaty, które potem będą uchylane w sądzie – mówi Zuzanna Rudzińska-Bluszcz kandydująca na rzecznika praw obywatelskich.

Aktualizacja: 30.12.2020 20:50 Publikacja: 30.12.2020 18:32

Rudzińska-Bluszcz: Stoję w tym miejscu, co pięć miesięcy temu

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Jakim rzecznikiem praw obywatelskich chce pani być?

Chciałabym być blisko ludzi. Tego urzędu uczyłam się od prof. Adama Bodnara i właśnie on był takim rzecznikiem. Jako RPO zjeździł Polskę, w części wyjazdów mu towarzyszyłam i widziałam, jak bardzo jest to potrzebne. Rozmowy z ludźmi są zupełnie inne niż podczas programów publicystycznych i potyczek na Twitterze. Mieszkańcy Polski żyją zupełnie czymś innym niż agenda z ulicy Wiejskiej: systemem edukacji, opieki zdrowotnej, tym, że ich bliscy z niepełnosprawnościami nie mogą dotrzeć na zajęcia i do pracy, i tym, że w pobliżu buduje się ferma i dzieci będą wymiotować, idąc np. do przedszkola. O tym właśnie rozmawiamy, jadąc na spotkania regionalne. Nie rozmawiamy o tematach prawicowych, lewicowych, tylko o tym, co bliskie sercu.

Dlaczego kandyduje pani po raz trzeci, skoro dwa razy większość sejmowa odrzuciła pani kandydaturę?

Zarówno moja diagnoza, jak i koncepcja tego urzędu są nadal aktualne. Nie patrzę na to w ten sposób, że kandyduję trzeci raz. Tylko że nadal stoję w tym miejscu, w którym stałam pięć miesięcy temu. To wszystko, co mówiłam od początku, jest nadal ważne. Teraz sytuacja się zmieniła i mam dwóch kontrkandydatów. I wreszcie będzie można wejść w dialog i porozmawiać merytorycznie o potrzebach Polek i Polaków.

Czy prawa człowieka stały się bronią polityczną?

O prawach człowieka dużo więcej się mówi w debacie publicznej, ale w sposób szalenie powierzchowny. Nie wiem, czy to jest domena tylko praw człowieka – media społecznościowe i szybkość przekazu oraz analizy spowodowały, że wszelkie informacje dużo bardziej powierzchownie się przetwarza. Czy to dotyczące praw człowieka, czy innych dziedzin życia społecznego. Chciałabym, żeby prawa człowieka nie były tylko abstraktem, ale by były czymś, co możemy wykorzystać w codziennym życiu.

Pani krytycy twierdzą, że pani i pan prof. Bodnar realizowali własną polityczną agendę przez ostatnie pięć lat.

Nie, i jeszcze raz nie. Prawa obywatelskie nie mają barw politycznych. Wszyscy oddychamy tym samym powietrzem. Płuca prawicowca, lewicowca, osoby, która ma zupełnie w nosie politykę – tak samo reagują na zanieczyszczenie powietrza. Tak samo korzystamy z systemu edukacji, posyłając dzieci do szkoły. Tak samo chcemy dostać szczepionkę na grypę. To są wszystko nasze prawa i dotyczą każdego. To nie jest żadna agenda polityczna.

W wywiadzie dla „Rz" prezes Jarosław Kaczyński wyraził przekonanie, że praworządność w Polsce jest przestrzegana.

Obawiam się, że tutaj nie zgodzę się z prezesem Kaczyńskim. Bardzo żałuję, że nie doszło do naszego spotkania. Chciałabym o tym porozmawiać twarzą w twarz. Natomiast w mojej ocenie sposób stanowienia prawa w Polsce i budowania zaufania obywateli do prawa budzi poważne wątpliwości. Widzimy, co się dzieje z regulacją dotyczącą nocy sylwestrowej. Najpierw godzina policyjna, później jakaś konferencja, wcześniej publikacja rozporządzenia. Tak się prawa nie tworzy. Podstawową zasadą w demokratycznym państwie prawnym jest zasada zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa. Zaufanie buduje się dniami, tygodniami, miesiącami. Jeżeli nie będziemy rozumieć prawa i ufać w racjonalność ustawodawcy, to nie będziemy tego prawa przestrzegać. A to już jest równia pochyła.

Czy mandat za wyjście poza dom w noc sylwestrową będzie zgodny z prawem?

Sam fakt, że zadaje pan to pytanie i o tym dyskutujemy, jest dla mnie przerażający. Prawo stanowione powinno być pewne i jasno wskazywać, co ludzie mogą, a czego nie mogą, oraz jakie grożą konsekwencje za złamanie zakazów. Żyjemy w kraju, w którym wybory odwołuje się na konferencji. To będzie taka sama „zabawa" jak na wiosnę, czyli być może ludzie dostaną mandaty, a potem będą uchylane w sądzie. Proszę się postawić w sytuacji ludzi, którzy dostają mandaty, których kwota przewyższa ich oszczędności życia.

—współpraca Karol Ikonowicz

Jakim rzecznikiem praw obywatelskich chce pani być?

Chciałabym być blisko ludzi. Tego urzędu uczyłam się od prof. Adama Bodnara i właśnie on był takim rzecznikiem. Jako RPO zjeździł Polskę, w części wyjazdów mu towarzyszyłam i widziałam, jak bardzo jest to potrzebne. Rozmowy z ludźmi są zupełnie inne niż podczas programów publicystycznych i potyczek na Twitterze. Mieszkańcy Polski żyją zupełnie czymś innym niż agenda z ulicy Wiejskiej: systemem edukacji, opieki zdrowotnej, tym, że ich bliscy z niepełnosprawnościami nie mogą dotrzeć na zajęcia i do pracy, i tym, że w pobliżu buduje się ferma i dzieci będą wymiotować, idąc np. do przedszkola. O tym właśnie rozmawiamy, jadąc na spotkania regionalne. Nie rozmawiamy o tematach prawicowych, lewicowych, tylko o tym, co bliskie sercu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Wybory do PE. Borys Budka tłumaczy, dlaczego startuje
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"