Zmiany PiS zaproponował już w poprzedniej kadencji. Chodzi m.in. o takie zmiany w regulaminie Sejmu, jak możliwość zadawania pytań premierowi, wprowadzenie przez opozycję jednego punktu do porządku obrad, zakaz odrzucania projektów obywatelskich w pierwszym czytaniu, a także likwidację sejmowej zamrażarki, czyli odwlekanie decyzji w sprawie projektów ustaw opozycji.
PO i PSL zablokowały wprowadzenie takich zmian, ale PiS zapewniał, że będzie lepiej traktował opozycję niż poprzednicy, i wraca do pomysłu.
– To swojego rodzaju rewolucja. Te zmiany idą w kierunku ugruntowanych państw demokratycznych, demokracji brytyjskiej – zapewniał w Sejmie poseł PiS Marek Suski.
Posłowie mogą się zająć tymi propozycjami już na posiedzeniu w tym tygodniu.
– Mamy mieszane uczucia po lekturze zapisów tego tzw. pakietu demokratycznego. One wynikają głównie z dotychczasowej praktyki przy konstytuowaniu się władz Sejmu i komisji sejmowych, gdzie większość sejmowa nie zachowała się tak, jak wynika z praktyk demokratycznych – mówi Krzysztof Paszyk z PSL. To aluzja do nieprzyznania ludowcom miejsca w prezydium Sejmu. – Niepokoi nas odchodzenie od zadawania pytań w sprawach bieżących. To eliminowanie posłów z dalszych ław z aktywnego uczestnictwa w debacie – dodaje.