Szukając winy byłego premiera

PiS dwoił się i troił, by wykazać grzech zaniechania Donalda Tuska. Ten bronił służb i instytucji.

Aktualizacja: 06.11.2018 09:36 Publikacja: 05.11.2018 17:53

Szukając winy byłego premiera

Foto: AFP

„Pan nie czuje się odpowiedzialny za to, co się stało" – zarzucił byłemu premierowi poseł PiS Piotr Kownacki podczas ostrej wymiany zdań z Donaldem Tuskiem przed komisją ds. Amber Gold. To kwintesencja oskarżeń, jakie członkowie PiS stawiali ówczesnemu szefowi rządu. Przesłuchanie trwało wiele godzin.

Czytaj także: Jak Tusk przesłuchiwał komisję ds. Amber Gold  

Ostatni świadek

Tusk jest ostatnim świadkiem wezwanym przed komisję, która wyjaśnia odpowiedzialność organów państwa za głośną aferę.

To, że przesłuchanie byłego premiera – najważniejszego świadka dla PiS – będzie pełne fajerwerków, było wiadome od początku.

Czytaj także: Siedem godzin przesłuchania - relacja rp.pl

Donald Tusk otrzymywał ciosy za błędy i zaniechania swoich podwładnych – ministra transportu Sławomira Nowaka, który „mógł jednego dnia zamknąć linie OLT, ale tego nie zrobił" (w efekcie 120 mln zł klientów przetransferowano do linii, które upadły), oraz Andrzeja Parafianowicza, wiceministra finansów i generalnego inspektora kontroli skarbowej, który przymykał oczy na fakt, że Amber Gold unikał latami płacenia podatków (Parafianowicz ma za to sprawę w prokuraturze z doniesienia komisji).

Tusk musiał się tłumaczyć także za Jacka Cichockiego, byłego ministra spraw wewnętrznych w jego rządzie (szefa jego kancelarii i sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych), nie tylko za nieefektywne i spóźnione działania ABW, ale głównie za to, że nie ostrzeżono jego syna Michała Tuska przed pracą w liniach OLT (należały do grupy Amber Gold).

Tusk, choć to pytanie pojawiało się wiele razy, ani razu nie przyznał, że służby zawiodły nie tylko Polaków, ale także jego samego. Dlaczego? Bo przyznałby wtedy, że źle nadzorował instytucje, które mu podlegały – a o to chodziło PiS.Przyciskany przyznał, że on i jego rodzina powinni mieć ochronę kontrwywiadowczą.

Nie było parasola?

Czego dowiedzieliśmy się z przesłuchania, które miało być wielkim finałem dla komisji?

Tusk powtórzył, że odradzał synowi pracę dla lotniska w Gdańsku, a o pracy dla OLT dowiedział się z mediów. Zapewnił, że nigdy nie kazał nikomu zaniechać wyjaśnienia kwestii obecności jego syna w OLT – takie zeznania złożył funkcjonariusz ABW z Gdańska, zakaz miał wydać jego przełożony. – Nie mam z tym nic wspólnego. W moim oczywistym interesie było wyjaśnić sprawę syna – mówił Tusk.

Miał pretensje do członków komisji z PiS, iż „sugerują, że jest coś na rzeczy". – Dlaczego udajecie, że chcecie wyjaśnić prawdę? Wam jest potrzebny ten spektakl – denerwował się były premier. Miał pretensje do przewodniczącej Wassermann, która mówiła, że „oszust wykorzystał jego syna jako słupa". Oceniał, że jego syn nie był „parasolem ochronnym" dla Marcina P., bo „spółka spokojnie sobie działała, gdy Tusk w niej nie pracował".

Przekonywał, że podległe mu instytucje ostrzegały „Polaków przed oszustem". Tusk mówił, że KNF już w 2009 r. wpisała Amber Gold na publicznie dostępną listę ostrzeżeń. – To nie zadanie polityka, by informować, która spółka jest warta inwestowania, a która nie – twierdził.

Pozwolił sobie na uszczypliwość dotyczącą sytuacji premiera Mateusza Morawieckiego, który musi tłumaczyć się z innej afery – GetBack i jego odpowiedzialności za fakt oszukania tysięcy inwestorów. – Niebezpieczną ścieżką kroczycie dla własnego rządu – rzucił były premier.

Słynący z ciętego języka Tusk wielokrotnie pytany był przez poseł Wassermann o to, „jak się czuje wobec oszukanych Polaków". W końcu wypalił, że „nie przyszedł do lekarza i chciałby, by nie pytano go o to, jak się czuje". Po posiedzeniu wytknął przewodniczącej, że w czasie jego wyjaśnień wyłączono mu mikrofon.

Brejza pyta o awanse

Przeciwwagą dla zarzutów PiS było wyliczenie posła PO Krzysztofa Brejzy, który w ramach „szukania winy Tuska" wyliczył prokuratorów od śledztw prowadzących sprawę Amber Gold, awansowanych w czasach ministra Zbigniewa Ziobry.

Kary nie poniósł m.in. Piotr Wesołowski z Prokuratury Generalnej Andrzeja Seremeta, który nie przekazał notatki szefa KNF będącej skargą na bezczynność gdańskich prokuratorów prowadzących śledztwa w sprawie Amber Gold (o czym pisała „Rzeczpospolita").

W tym miesiącu ma być gotowy raport z dwóch lat prac komisji śledczej. ©?

„Pan nie czuje się odpowiedzialny za to, co się stało" – zarzucił byłemu premierowi poseł PiS Piotr Kownacki podczas ostrej wymiany zdań z Donaldem Tuskiem przed komisją ds. Amber Gold. To kwintesencja oskarżeń, jakie członkowie PiS stawiali ówczesnemu szefowi rządu. Przesłuchanie trwało wiele godzin.

Czytaj także: Jak Tusk przesłuchiwał komisję ds. Amber Gold  

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Mateusz Morawiecki kontra Donald Tusk. Poszło o walkę z inflacją
Polityka
Wybory do PE: Zmiany na listach PiS. Patryk Jaki wystartuje ze Śląska?
Polityka
Fogiel: Nowa władza łamanie prawo. W PiS nigdy nie było pobłażania
Polityka
Jan Strzeżek: Wybory na prezydenta Warszawy już się rozstrzygnęły
Polityka
Dlaczego ABW zasłoniło kamery monitoringu w domach Ziobry? Siemoniak wyjaśnia