Matteo Salvini, lider Ligi i najważniejszy dziś polityk we Włoszech, wyszedł w piątek z posiedzenia rządu, unosząc prawą pięść do góry.
– Udało się! – powiedział swoim zwolennikom.
Kilka minut wcześniej jego ugrupowanie razem z lewicowym Ruchem Pięciu Gwiazd wymusiło na ministrze finansów, 70-letnim Giovannim Tria, zgodę na zwiększenie w projekcie budżetu na 2019 r. dziury w finansach publicznych z planowanych 0,8 proc. PKB do 2,4 proc.
W ten sposób obie partie chcą zacząć wypełniać swoje obietnice wyborcze: Liga o obniżeniu podatków, a Ruch o wprowadzeniu dla wszystkich bezrobotnych gwarantowanego, minimalnego dochodu 790 euro miesięcznie.
Co prawda planowany deficyt mieści się w granicy 3 proc. PKB ustalonych przez Unię, ale przypadek Włoch jest szczególny. To kraj, który ma największy dług we Wspólnocie, jeśli idzie o jego wartość bezwzględną, i drugi po Grecji w zestawieniu z PKB (132 proc., prawie trzykrotnie więcej niż Polska).