Dwoje komisarzy do wymiany

Rumunia i Węgry będą musiały przysłać nowych kandydatów na unijnych komisarzy. Janusz Wojciechowski na razie oszczędzony.

Aktualizacja: 27.09.2019 06:20 Publikacja: 26.09.2019 18:21

Dwoje komisarzy do wymiany

Foto: adobestock

Komisja Prawna Parlamentu Europejskiego odrzuciła w czwartek dwoje kandydatów na komisarzy UE: Rumunkę Rovanę Plumb i Węgra Laszlo Trocsanyi. W obu wypadkach chodzi o niewiarygodne deklaracje majątkowe i konflikt interesów.

Prace Komisji Prawnej nie były jawne, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że w wypadku Plumb chodzi o milion euro, w tym kredyt w wysokości 800 tys. euro zaciągnięty u osoby fizycznej na kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego, w którym Rumunka obecnie zasiada.

Trocsanyi natomiast był udziałowcem kancelarii prawnej, która wykonywała zlecenia dla węgierskiego rządu w czasach, gdy był w nim ministrem sprawiedliwości. On sam twierdzi, że udziały zbył, zanim wszedł do rządu, ale dokumenty pokazują co innego.

W tej sytuacji kandydaci nie zostali dopuszczeni do zasadniczego etapu procedury zatwierdzenia w Parlamencie Europejskim, czyli do przesłuchań w komisjach merytorycznych. Plumb miała być komisarzem transportu, a Trocsanyi komisarzem polityki sąsiedztwa i rozszerzenia. Bukareszt i Budapeszt muszą przesłać teraz nowe nazwiska.

Wątpliwości, choć mniejszego kalibru, dotyczyły też polskiego kandydata. W przeciwieństwie do Rumunki i Węgra nie został on wezwany przed oblicze Komisji, ale poproszony o dodatkowe wyjaśnienia na piśmie.

– Chodziło o brak rzetelności wypełnianych dokumentów – powiedział „Rzeczpospolitej" Andrzej Halicki, eurodeputowany PO, członek Komisji Prawnej PE.

Wątpliwości budziły wyjaśnienia odnośnie do jego mieszkania w Brukseli, które w jednym oświadczeniu majątkowym wykazywał, a w innym nie. Nie było też jasne, czy je wynajmował i zarabiał na nim. Ostatecznie jednak Komisja Prawna postanowiła go dopuścić do dalszych etapów procedury.

Przesłuchania w komisjach parlamentarnych rozpoczną się w poniedziałek, 30 września. Wojciechowski będzie przesłuchiwany przez Komisję Rolnictwa, ze wsparciem Komisji Środowiska, 1 października. Tam będzie pytany zarówno o swoje kwalifikacje na komisarza UE, jak i w konkretnej dziedzinie rolnictwa.

Ponadto bardzo prawdopodobne, że eurodeputowani będą go pytali o toczące się przeciwko niemu dochodzenie unijnego biura antykorupcyjnego OLAF dotyczące rozliczeń kosztów podróży w czasach, gdy był eurodeputowanym. Z pewnością pojawią się też pytania o praworządność w Polsce.

Jeszcze tego samego dnia zbiorą się koordynatorzy, czyli przedstawiciele wszystkich grup politycznych w Komisji Rolnictwa. Jeśli dwie trzecie z nich uzna, że Wojciechowski nadaje się na komisarza, to nominację ma zagwarantowaną. Jeśli nie, to zostanie poproszony o dodatkowe wyjaśnienia na piśmie, może też być zorganizowane kolejne, krótsze przesłuchanie. Jeśli dalej nie będzie miał poparcia dwóch trzecich koordynatorów, to odbędzie się głosowanie w Komisji Rolnictwa, w którym potrzebuje poparcia zwykłej większości członków. Jeśli i tego nie dostanie, to Polska będzie musiała przedstawić nowego kandydata.

Komisja Prawna Parlamentu Europejskiego odrzuciła w czwartek dwoje kandydatów na komisarzy UE: Rumunkę Rovanę Plumb i Węgra Laszlo Trocsanyi. W obu wypadkach chodzi o niewiarygodne deklaracje majątkowe i konflikt interesów.

Prace Komisji Prawnej nie były jawne, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że w wypadku Plumb chodzi o milion euro, w tym kredyt w wysokości 800 tys. euro zaciągnięty u osoby fizycznej na kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego, w którym Rumunka obecnie zasiada.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił agentów CBA skazanych w aferze gruntowej
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"