Komisja Prawna Parlamentu Europejskiego odrzuciła w czwartek dwoje kandydatów na komisarzy UE: Rumunkę Rovanę Plumb i Węgra Laszlo Trocsanyi. W obu wypadkach chodzi o niewiarygodne deklaracje majątkowe i konflikt interesów.
Prace Komisji Prawnej nie były jawne, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że w wypadku Plumb chodzi o milion euro, w tym kredyt w wysokości 800 tys. euro zaciągnięty u osoby fizycznej na kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego, w którym Rumunka obecnie zasiada.
Trocsanyi natomiast był udziałowcem kancelarii prawnej, która wykonywała zlecenia dla węgierskiego rządu w czasach, gdy był w nim ministrem sprawiedliwości. On sam twierdzi, że udziały zbył, zanim wszedł do rządu, ale dokumenty pokazują co innego.
W tej sytuacji kandydaci nie zostali dopuszczeni do zasadniczego etapu procedury zatwierdzenia w Parlamencie Europejskim, czyli do przesłuchań w komisjach merytorycznych. Plumb miała być komisarzem transportu, a Trocsanyi komisarzem polityki sąsiedztwa i rozszerzenia. Bukareszt i Budapeszt muszą przesłać teraz nowe nazwiska.
Wątpliwości, choć mniejszego kalibru, dotyczyły też polskiego kandydata. W przeciwieństwie do Rumunki i Węgra nie został on wezwany przed oblicze Komisji, ale poproszony o dodatkowe wyjaśnienia na piśmie.