W czwartek zaprzysiężony na prezydenta został Andrzej Duda. Bronisław Komorowski zakończył swoją prezydenturę. W "Poranku TOK FM" były prezydent powiedział, że w praktyce zabiegał o to, by być prezydentem wszystkich Polaków. - Miało to też odzwierciedlenie w mojej Kancelarii, gdzie pracowali ludzie o różnych poglądach - lewicowych, jak prof. Tomasz Nałęcz i prawicowych, jak Krzysztof Król z KPN-u. To znajdowało odbicie w moich działaniach, przenosiło się na odznaczenia, wydarzenia w Kancelarii, kompromisy polityczne w kwestiach ustaw - powiedział Bronisław Komorowski.
Były prezydent wyraził przekonanie, że prezydent nie powinien mieć własnej partii, bo wtedy - zdaniem Komorowskiego - na pewno nie będzie prezydentem wszystkich Polaków. - Ale jeśli się nie ma własnej partii, trzeba mieć rację. I silną wolę dążenia do kompromisu politycznego, by budować większość w parlamencie wokół własnych inicjatyw. To poważna umiejętność. Z dumą powiem, że prawie wszystkie moje inicjatywy przeszły przez parlament - powiedział.
Na pytanie o to, czy zostawił Polskę suwerenną i bezpieczną Bronisław Komorowski zapewnił, że "w obszarze bezpieczeństwa i obronności jego prezydentura, jak rzadko kiedy, była bardzo aktywna". - Dzisiaj Polska w dość niebezpiecznym świecie, gdzie mamy zjawiska związane z terroryzmem, które nas mogą dotknąć, mamy wojnę rosyjsko-ukraińską, jest względnie bezpieczna - ocenił.
Pytany o wynik jesiennych wyborów prezydenckich, Bronisław Komorowski powiedział, że trzeba by być prorokiem. Dodał jednak, że "wyniki wyborów nie są przesądzone, wbrew temu, co niektórzy mówią", a Platforma Obywatelska "zachowuje rezerwy witalności, co widać po badaniach opinii publicznej". - Mam nadzieję, że pani premier potwierdzi swoje przywództwo, ingerując głęboko w listy do wyborów, by odmienić wizerunek Platformy - powiedział były prezydent.
Bronisław Komorowski pytany o orędzie prezydenta Andrzeja Dudy powiedział, że w czwartek, w dniu prezydenta Andrzeja Dudy, trudno było oczekiwać od niego entuzjazmu. Orędzie nowego prezydenta ocenił jako bardzo mocno - zdaniem byłego prezydenta chyba za mocno - osadzone w logice wyborczej, kampanijnej. - Było sporo odniesień do kampanii minionej, a miałem wrażenie, że to już kolejna kampania. Dodał, że od nowego prezydenta oczekiwałby strategii państwa.