Rafał Trzaskowski: „Polski Ład” to oszustwo PiS

Nie ma sporu między mną a Donaldem Tuskiem – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, wiceprzewodniczący PO.

Aktualizacja: 02.08.2021 16:17 Publikacja: 01.08.2021 19:06

Rafał Trzaskowski: Wszyscy na opozycji zakładamy współpracę. Niemożliwe będzie rządzenie przez jedną

Rafał Trzaskowski: Wszyscy na opozycji zakładamy współpracę. Niemożliwe będzie rządzenie przez jedną partię

Foto: Reporter, Zbyszek Kaczmarek

W dniu 77. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego ma pan poczucie, że Niemcy rozliczyli się z krzywd wyrządzonych Polsce w czasie II wojny światowej?

Jakąś formą rozliczenia są porozumienia i traktaty powojenne oraz transfery finansowe, których Niemcy dokonują poprzez UE. PiS-owi trudno dziś na serio wrócić do kwestii reparacji. Rządzący, mówiąc o reperacjach, robią to tylko ze względów politycznych, na użytek wewnętrzny. Jeśli byłoby inaczej, prowadziliby poważne rozmowy na ten temat ze stroną niemiecką.

Jarosław Kaczyński powiedział w tygodniku „Sieci”, że za odbudowę Pałacu Saskiego powinny zapłacić Niemcy. Mówił m.in.: „powinni nam zapłacić setki miliardów dolarów za wszystkie zniszczenia z okresu II wojny światowej, choć pamiętamy także o rabunku z okresu I wojny światowej”. Podziela pan ten pogląd?

Rozumiem, że pan wicepremier Kaczyński ma umówione spotkania w Berlinie i będzie negocjował z niemieckim rządem zadośćuczynienie za obie wojny? Jeżeli Jarosław Kaczyński pojedzie do Berlina i zacznie negocjować kwestię reparacji, to dopiero wtedy uznam, że jest to poważny wniosek wart komentarza. Teraz są to publicystyczne wypowiedzi, które nie mają nic wspólnego z prawdziwymi intencjami rządu. A co do Pałacu Saskiego – zgodzi się pan, że nie jest to sprawa pierwszorzędnej wagi. W Polsce i Warszawie są ważniejsze potrzeby, tym bardziej w czasie pandemii, ze wsparciem ochrony zdrowia na czele.

Polski parlament powinien uchwalić nowelizację kodeksu postępowania administracyjnego, która ograniczy restytucję mienia ocalałych z Holokaustu?

Sprawę trzeba załatwić. PO zgłosiła poprawki do projektu ustawy. Spraw, które są w toku, nie można nagle przeciąć. Należy także wdrożyć vacatio legis po to, aby wszyscy do zmian mogli się przygotować. Przy tak trudnych decyzjach potrzebna jest także duża aktywność dyplomatyczna rządu i pewna osłona tego typu decyzji. Ten rząd tego nie robi. Jeśli PiS naprawdę chce załatwić sprawę roszczeń, to trzeba także wreszcie uchwalić ustawę reprywatyzacyjną. Sześć lat PiS atakował Hannę Gronkiewicz-Waltz oraz mnie, by potem przez czas swojej kadencji tej sprawy nie załatwić.

Wystąpi pan do rady miasta o nadanie jednej ze stołecznych ulic imienia Lecha Kaczyńskiego?

Zgłaszałem swoją propozycję, ale wszystko rozbiło się o bardzo silny, uzasadniony sprzeciw radnych.

Lechowi Kaczyńskiemu należy się ulica w Warszawie?

Tak.

Czy pan, jako prezydent stolicy mógłby wziąć udział w proszczepieniowej akcji rządu?

Oczywiście, jestem gotowy. Współpracowaliśmy z rządem i opracowaliśmy również własny plan szczepień miejskich i przygotowaliśmy do tego miejsca. Prowadzimy także akcje zachęcające do szczepień. Dawaliśmy wsparcie przy wszystkich akcjach rządowych, np. udostępniając autobusy i miejsca, gdzie ludzie mogli poczekać na szczepienia. Staraliśmy się współpracować z rządzącymi w tej sprawie i myślę, że odnieśliśmy pewien sukces. Nasze starania doprowadziły do tego, że Warszawa poza Podkową Leśną jest najbardziej zaszczepionym miastem w kraju.

Osobiście cały czas przekonuje ludzi do tego, by się szczepili. Niestety, pamiętam, jak podczas debaty prezydenckiej w TVP został poruszony temat szczepionek specjalnie po to, by pan Andrzej Duda mógł się od nich zdystansować. Prezydent oraz rządzący nie zajmowali od samego początku jasnej pozycji w kwestii szczepień i dzisiaj zbierają tego żniwo. Rozmawiam na ten temat z ekspertami z całego świata i wszyscy mówią, że jedyną możliwością powstrzymania koronawirusa jest zaszczepienie większości z nas – innej metody nie ma.

Jak Warszawa przygotowuje się do czwartej fali pandemii?

Wznowiliśmy działanie sztabów covidowych i cały czas analizujemy sytuację. Jednak to rządzący mają wszystkie instrumenty, żeby się do tego przygotować i zastanowić nad rozporządzeniami, by nie wprowadzać takiego chaosu jak przy pierwszej i drugiej fali. Przy pierwszej fali można było zrozumieć chaos, bo mało kto mógł się lepiej przygotować do epidemii, która zaskoczyła wszystkich. Ale przed drugą i trzecią falą wirusa rządzący chcieli organizować przedwczesne wybory oraz heroicznie deklarowali pokonanie wirusa. Pamiętamy, kiedy podejmowali decyzje z dnia na dzień, kiedy otwierali przedszkola, żłobki i kiedy dawali rozporządzenia w piątek w nocy, które wchodziły w życie w poniedziałek. Mam nadzieję, że takiego chaosu można będzie uniknąć. Jeżeli chodzi o zabezpieczenie łóżek, sprzętu, innego kursowania komunikacji to oczywiście do tego się przygotowujemy. Na końcu jest także pytanie, jak postępować w sprawie szpitali. Rząd odebrał nam Szpital Południowy, nie chce nam go zwrócić i, co więcej, robi tam długi. Szpital jest zarządzany w sposób skandaliczny, więc w tej materii mamy nie najlepsze doświadczenia współpracy z rządem. Natomiast my jesteśmy zawsze gotowi na współpracę.

Szczepienia powinny być obowiązkowe, jak chcą Zieloni?

Rządzący muszą podjąć odpowiedzialną decyzję. Na totalny lockdown nas nie stać. Wszyscy chyba się jednak zgodzą, że lepsza byłaby jakaś forma udogodnień dla zaszczepionych.

Należy wprowadzić wariant francuski?

To zależy od tego, jaki będzie poziom ryzyka nawrotu epidemii oraz masowych zgonów. Na rządzie spoczywa duża odpowiedzialność.

Czy PO potrzebuje wyborów na nowego szefa partii?

Ta decyzja już zapadła. Kiedy okazało się, że Donald Tusk na 100 proc. wraca do polskiej polityki, powiedziałem kolegom i koleżankom, że należałoby przeprowadzić wybory. Dobrze było porozmawiać o wizji, jak mamy sobie poradzić i wygrać wybory parlamentarne. Olbrzymia większość koleżanek i kolegów stwierdziła, że w tej chwili najważniejsze jest wzmocnienie PO i nie ma potrzeby przeprowadzania wyborów. Akceptuję ten fakt i w tej chwili nie ma tematu wyborów. Obecnie wszyscy zastanawiamy się nad tym, jak wzmocnić Donalda Tuska i doprowadzić do tego, żebyśmy wygrali przyszłe wybory parlamentarne.

Będzie pan kandydował w przyszłości na szefa PO?

Dziś nie ma tego tematu na stole.

Jest spór między panem a Donaldem Tuskiem?

Umówiliśmy się na współpracę, w tej chwili potrzebne są wszystkie ręce na pokładzie. Nie ma się co zastanawiać co było miesiąc temu czy dwa tygodnie temu, tylko razem ciężko pracować, by wygrać wybory.

Już pan skrytykował pierwszą decyzję nowego przewodniczącego PO o zmianie szefa klubu parlamentarnego z Cezarego Tomczyka na Borysa Budkę.

Wszyscy cytują pierwszą część mojej wypowiedzi, a mało kto cytuje drugą. Moja wypowiedź brzmiała tak: „Uważam, że Cezary Tomczyk był lepszym szefem klubu niż Borys Budka, natomiast uważam, że jeśli Donald Tusk podjął decyzję, że chce sobie sam dobrać współpracowników, to ma do tego prawo i bierze za to pełną odpowiedzialność". Uważam, że Tomczyk jest lepszym szefem klubu, to wszystko.

Jak będzie wyglądał podział ról między panem a Donaldem Tuskiem?

Donald Tusk ma na pewno bardzo dużo pomysłów strategicznych, ale to wszystko będzie się wyłaniać w partnerskiej współpracy między nami. Odpowiadam za konsolidację samorządów i za organizacje Campus Polska Przyszłości, który robię z młodymi ludźmi, by poznać ich punkt widzenia. Przez tydzień będziemy rozmawiać z wieloma wybitnymi autorytetami z Polski i ze świata na temat najważniejszych wyzwań, które stają przed Polską. Każda partia, która myśli o tym, by za dwa lata wygrać wybory, musi myśleć o przyszłości, nowym pokoleniu, dlatego Campus jest tak ważny.

Wśród wyborców natomiast było oczekiwanie na silną osobowość i przywództwo w PO. Tusk jest mistrzem twardej gry, konsolidacji oraz polaryzacji z PiS, ale sam przecież nie wygra wyborów. Donald Tusk wzmacnia PO i całą opozycje.

PO potrzebuje silnej ręki, ale na pewno też serca i ducha. Ofensywnego programu, który zmierzy się z trudną kondycją służby zdrowia, rynkiem pracy, na serio podejmie temat ocieplenia klimatu. Z całą pewnością będzie można doprowadzić do synergii naszego myślenia.

Tusk nie wrócił, bo wystraszył się, że wyprowadzi pan część PO do Campusu, niczym on kiedyś część działaczy z Unii Wolności do PO?

Nigdy nie miałem pomysłu, by wyprowadzać część polityków z PO. Platforma powinna cała stanowić kręgosłup jakiejkolwiek konstrukcji opozycyjnej. Bez silnej PO nie jest możliwe wygranie wyborów parlamentarnych. Campus jest natomiast ofertą rozmowy z młodymi ludźmi, a nie konkurencją dla PO. To nigdy nie miał być zalążek partii politycznej. Jeżeli ktoś z tych młodych ludzi będzie mieć ambicje polityczne, to będę ich namawiał, by zapisywali się do PO.

PO powinna przechylić się bardziej w lewo czy wrócić do swoich konserwatywno-prawicowych korzeni?

Rzeczywistość unieważniła tego typu podziały. Jeżeli ktoś mówi o prawach kobiet i o tym, że trzeba chronić prawa mniejszości, to nie ma to nic wspólnego z lewicą czy prawicą. To jest kwestia tego, czy ktoś chce budować państwo nowoczesne czy archaiczne, czy budować państwo europejskie czy oglądające się na Wschód. W Polsce zamiast pytać ludzi, czy chcą polityki bardziej lewicowej czy prawicowej, powinniśmy pytać, czy chcą polityki strachu, jaką uprawia obecny rząd, czy polityki nadziei. To powinna być główna zmiana po wyborach parlamentarnych, główny przełom. Ten rząd oparł swoje działania na straszeniu Polaków ciągle nowymi wrogami, wewnętrznymi i zewnętrznymi, PO powinna zaprezentować zupełnie inną filozofię rządzenia opartą na polityce nadziei, na podchodzenie do wyzwań, choćby tych klimatycznych, z wiarą, że sobie z tym poradzimy. Tego typu etykiety prawicowo-lewicowe kompletnie nie odzwierciedlają rzeczywistości. Dla mnie absolutnie jasne jest, że jeżeli PO aspiruje do tego, by wygrywać wybory i mieć duże, stabilne poparcie, to musi być partią, która jest w stanie odnieść się do bardzo szerokiego elektoratu.

Zakłada pan współpracę z Szymonem Hołownią, PSL-em i Lewicą w przyszłości?

Wszyscy na opozycji zakładamy współpracę. Niemożliwe będzie rządzenie przez jedną partię opozycyjną, porozumienie jest konieczne. Nie ma co ukrywać, że po stronie opozycyjnej panuje konkurencja, ale na końcu trzeba się będzie porozumieć. Jestem zwolennikiem jednej listy, bo uważam, że to by było najbardziej klarowne rozwiązanie. Być może będą dwie listy, ale wszyscy wiemy, że jeśli tych list będzie 4 czy 5, to trudno będzie wygrać z PiS-em, a to jest naszym nadrzędnym celem.

Warszawa zyska czy straci na Polskim Ładzie?

Tak zwany Polski Ład jest oszustwem. Dobre intencje mówiące o tym, że trzeba ulżyć najgorzej zarabiającym, w rzeczywistości doprowadzą do tego, że za ten pomysł zapłaci rodząca się klasa średnia. Pomysł ten oznacza katastrofę dla budżetów domowych wielu warszawiaków, jak i dla budżetu miasta. Pomysł, aby drobnym przedsiębiorcom, pielęgniarkom na kontraktach drastycznie podwyższać podatki w kryzysie i w pandemii, to pomysł wyjątkowo niebezpieczny.

Rachunek, który zostanie wystawiony samorządom, jest olbrzymi. Rząd chce zabrać wszystkim samorządom 140 miliardów złotych w dziesięć lat, a to oznacza, że na przykład Warszawa miałaby stracić 1,7 miliarda rocznie. W dobie, kiedy Przemysław Czarnek chce indoktrynować młodzież, należałoby redukować dodatkowe lekcje, za które płaci samorząd. W dobie epidemii oszczędzać na szpitalach. W czasach, kiedy rząd niszczy organizacje pozarządowe, redukować dla nich pomoc. Dzięki naszej inicjatywie – samorządowych korporacji – każdy na stronie natwojkoszt.pl może sprawdzić, ile traci jego gmina. Rządowe plany oznaczają konieczność tak drastycznych cięć, że właściwe trudno byłoby mi sobie wyobrazić dalsze zarządzanie miastem. Przeżyliśmy już dwa olbrzymie cięcia za rządów PiS-u. Odnotowaliśmy olbrzymie ubytki dochodów w czasie pandemii, za które nie dostaliśmy żadnych rekompensat, więc zadłużyliśmy się i doprowadziliśmy do daleko idących oszczędności. Trudno sobie wyobrazić dalsze oszczędności. Z punktu widzenia państwa zahamowanie inwestycji samorządowych doprowadzi do załamania wzrostu gospodarczego.

PO będzie głosować za podwyższeniem kwoty wolnej od podatku?

Taką samą propozycję już przecież wcześniej zgłaszaliśmy. Jednak, jeżeli za reformy PiS-u będą miały zapłacić samorządy, to mam nadzieję, że nikt przy zdrowych zmysłach takiej propozycji nie poprze. Jeżeli przewidziane zostaną mechanizmy korekcyjne – czyli większy udział samorządów w PIT, to wtedy będziemy mogli porozmawiać o takim projekcie.

Ile podpisów zebraliście za likwidacją TVP Info?

110 tysięcy.

Mało jak na 36-milionowy kraj.

W czasie epidemii zbieranie podpisów było niesłychanie trudne.

Zebraliście podpisy i co dalej?

Składamy podpisy w Sejmie i mamy nadzieję na debatę w parlamencie. Zależy nam na tym, by porozmawiać o zalewającej nas fali hejtu, fałszerstwa i manipulacji. Ale też, by jeszcze raz zwrócić uwagę opinii publicznej na konsekwencję takich działań rządu.

TVP Info powinno być całkiem zlikwidowane czy zreformowane?

TVP musi funkcjonować i pełnić swoją rolę edukacyjną oraz informacyjną. Odbudowa wiarygodność TVP Info jest natomiast według mnie niemożliwa.

Nie powinno być żadnego kanału informacyjnego TVP?

W TVP jest przecież kanał informacyjny. W TVP 1 i TVP 2 są programy informacyjne. TVP Info narobiło już tyle szkód, że powinno być zlikwidowane, by nie kusić już żadnych populistów.

Nie jest hipokryzją, że bronicie TVN-u, a chcecie likwidacji TVP Info?

Każdy widzi, że w TVP Info poziom serwilizmu dla jednej opcji politycznej jest niespotykany w skali europejskiej, jeśli nie światowej. Zupełnie inną rzeczą jest również to, że to telewizja za publiczne pieniądze, a nie telewizja prywatna. TVN to natomiast ostoja wolnego dziennikarstwa. Notabene jeżeli środowiska sprzyjające PiS-owi tworzą kanały informacyjne, jak np. Telewizja Republika, to nikt nie chce ich przecież likwidować, mają prawo funkcjonować. Natomiast zupełnie czym innym jest propaganda za pieniądze publiczne.

UE i USA powinny stanowczo zareagować w sprawie TVN-u?

Jest stanowcza rekcja. PiS próbuje likwidować niezależne media. Dzisiaj TVN, a za chwilę „Rzeczpospolitą", Onet, „Newsweek" i wszyscy, którzy roszczą sobie prawo do tego, żeby być niezależni.

Nie czuje się pan współwinny tej sytuacji? Viktor Orbán zdławił niezależne media na Węgrzech i UE go nie zatrzymała, a Fidesz jest w EPP, której pan był wtedy wiceszefem.

Zawiesiliśmy wtedy za to Fidesz w prawach członka EPP. Być może trzeba było ich od razu wyrzucić i być jeszcze ostrzejszym. Popełniliśmy błąd ws. Orbána. Nie powinno być półśrodków w ochronie wolności i demokracji.

współpraca Karol Ikonowicz

W dniu 77. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego ma pan poczucie, że Niemcy rozliczyli się z krzywd wyrządzonych Polsce w czasie II wojny światowej?

Jakąś formą rozliczenia są porozumienia i traktaty powojenne oraz transfery finansowe, których Niemcy dokonują poprzez UE. PiS-owi trudno dziś na serio wrócić do kwestii reparacji. Rządzący, mówiąc o reperacjach, robią to tylko ze względów politycznych, na użytek wewnętrzny. Jeśli byłoby inaczej, prowadziliby poważne rozmowy na ten temat ze stroną niemiecką.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Szef BBN: "Błędy techniczne" przy polskich wnioskach o środki z UE na produkcję amunicji
Polityka
Sondaż: KO traci poparcie i prowadzenie na rzecz PiS
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kampania samorządowa w metropoliach: Kandydaci szykują strategie na czas do Wielkanocy
Polityka
Jakub Banaszek, prezydent Chełma: Samorząd wolny od polityki? To się nie zawsze udaje
Polityka
Spięcie w obozie PiS. Mastalerek do Błaszczaka: Zajmij się pan pracą