„Ich twarze należy piętnować rozpalonym żelazem. Niech żyje nasz szanowny prezydent, który przywiódł nas w tę szczęśliwą epokę!" – napisał na Instagramie zupełnie serio znany turkmeński komik Jagszy Goszunow.
Pogłoski o śmierci Berdymuchamedowa zaczął rozpowszechniać 20 lipca mało znany kanał YouTube „Erkin Turkmenistan" („Wolny Turkmenistan"), a podchwycili rosyjscy dziennikarze. Jednak szybko, bo już 21 lipca, część z nich zaczęła dementować informację i przepraszać.
W końcu 24 lipca sam prezydent pojawił się w telewizji, omawiając z architektami plany rozwoju swej stolicy. Wszyscy mogli zobaczyć, jak każe przestawiać przystanki autobusowe na makiecie miasta.
„Jak żyjąc w kraju jak z bajki, dranie mogą pisać takie słowa wywołujące mdłości!?" – oburzał się na plotkarzy turkmeński muzyk Begmurad Amangułyjew. Dwa dni bowiem po pojawieniu się prezydenta w telewizji, jak na komendę wystąpiły gwiazdy turkmeńskiej estrady i blogerzy, piętnując wszystkich, którzy wątpili w dobre zdrowie prezydenta. „On żyje! Niech Allahowi będą dzięki!" – cieszyła się piosenkarka Selbi Tuwakgyłydżowa.
Tymi, którzy nie chcieli dziękować Allahowi, zajęła się policja. Dotychczas aresztowano co najmniej trzy osoby, które w prywatnych rozmowach powątpiewały w zdrowie lub życie Berdymuchamedowa (w tym pracownika wodociągów w Aszchabadzie).