Jarosław Kaczyński, zarzucając w sobotę w Krakowie PO, że w swojej działalności „skręciła w lewo" nie zniechęcił prawicowych wyborców partii Schetyny. Oni i tak nie głosowaliby na PO. Te słowa mogą przynieść polityczne zyski tylko listom KE. I stanowią podręcznikowy przykład ustawiania sceny politycznej przez dwóch głównych graczy pod własne interesy. A w tych liczą się tylko PiS i PO – dla trzeciej siły nie ma miejsca.

Średnia sondażowa daje partii Biedronia 9–10 proc. Zaostrza się jednak wojna o Kościół, pedofilię czy tęczową aureolę, w której najgłośniej słychać KE i atakujący ją PiS. Pozycję Wiosny mają podbudować takie propozycje, jak zawieszenie nauczania religii w szkołach czy likwidacja Funduszu Kościelnego, co przełomu nie przyniesie. Argumenty socjalne przejął PiS, a to odbiera głosy nie tylko Wiośnie, ale i Lewicy Razem.

czytaj także: Koalicja Europejska już właściwie przegrała

„Czy to prawda, że kandydat Wiosny, oprócz śmiesznego spotu z samochodami, ma na karku CBA? – pyta na Twitterze lider Lewicy Razem Adrian Zandberg. – Czy to prawda, że usłyszał niedawno zarzut wyłudzenia 17 mln zł z ARiMR i wyszedł z aresztu za olbrzymią kaucją?". Prawdopodobnie chodzi o kandydata Wiosny z okręgu lubelskiego, który w wyborczym klipie pozuje na tle limuzyny, a jedyną aluzją do ewentualnej lewicowości jest jej czerwony kolor. Sprawa zarzutów została w styczniu opisana przez prasę z Ryk. Wiosna nie odpowiedziała Zandbergowi. Ta potyczka w mediach społecznościowych to pierwszy tak ostry atak Lewicy Razem na Wiosnę, która tworząc listy, pozostawiła kolegów i koleżanki z Razem daleko w tyle, jak można usłyszeć nieoficjalnie: „chcąc budować samodzielną markę polityczną" i nęcąc ludzi Zandberga perspektywą większej skuteczności i siły. To na pewno – sądząc po sondażach – uda się Biedroniowi w większym stopniu niż Lewicy Razem, na ile jednak wystarczy tego charyzmatycznego i antyklerykalnego paliwa – nie wiadomo.

Zwolennicy Zandberga i Ikonowicza nie wejdą prawdopodobnie do PE. Jeśli jednak przekroczyliby 3 proc., czyli powtórzyli wynik Razem z wyborów parlamentarnych, byłaby to baza do startu sejmowego jesienią. Ale osiągniecie w nich sukcesu nie będzie łatwe. – Wychodzimy dzisiaj na ulice w 80 miastach i miasteczkach, bo nie mamy zaprzyjaźnionych telewizji, a wielkie media mają oczywiste sympatie – tłumaczył Zandberg w sobotę. O braku sympatii wielkich mediów Lewica Razem przekonała się już zresztą podczas własnej konwencji, która – choć zorganizowana wielkim nakładem sił i środków – prawie się nie przebiła przez wojnę PiS i KE. W tej sytuacji może nas czekać kolejna polityczna wojna, tym razem między partiami lewicowymi, które szukać będą nowych wyborców u siebie nawzajem.