– Jakieś siły polityczne próbują wykorzystywać te narzędzia (chodzi o walkę z korupcją – red.) w swoich prywatnych interesach, a nie dla polepszenia sytuacji w kraju. Próbują stosować ten instrument do walki politycznej oraz własnej promocji – powiedział w poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin. Zapewne miał na myśli kompromitujący rosyjskie władze materiał śledczy, który na początku marca opublikował opozycjonista Aleksiej Nawalny, założyciel Fundacji Walki z Korupcją (FBK).
W 50-minutowym filmiku Nawalny opowiedział o należących do premiera Dmitrija Miedwiediewa willach i jachtach na terenie Rosji i za granicą. Jedna z takich posiadłości znajduje się w wiosce Mansurowo w obwodzie kurskim. Stamtąd pochodził dziadek rosyjskiego premiera. Dzisiaj znajduje się tam gospodarstwo rolne, które zajmuje 27 tys. hektarów oraz kilka domów. Powierzchnia głównego wynosi 1500 metrów kwadratowych. Powstała tam niedawno kaplica, na której otwarcie przyjechali prawosławni hierarchowie, a nawet regionalne władze.
Rosjanie zobaczyli to dzięki nagraniom z drona, które odsłoniły również szykowną willę koło Anapy oraz prawie sto hektarów ziemi nad brzegiem Morza Czarnego. Rozmieściła się tam gigantyczna uprawa winorośli. Ale to nie wszystko.
Nawalny pokazał też XVII-wieczną posiadłość i sto hektarów malowniczych krajobrazów we włoskiej Toskanii. Podobnie jak w Anapie uprawia się tam winorośl oraz produkuje oliwę na własny użytek.
Pokazane zostały też warte miliony dolarów jachty, z których rosyjski premier czasami robi zdjęcia i publikuje je na swoim profilu na Instagramie. Według FBK Miedwiediew dysponuje tym całym majątkiem poprzez sieć fundacji. Na czele tych fundacji stoją przyjaciele premiera, którzy studiowali z nim na Wydziale Prawa Leningradzkiego Uniwersytetu Państwowego. Fundacje te miały dostać 70 mld rubli (równowartość 5 mld złotych) różnego rodzaju „darowizn" od banków państwowych, spółek oraz rosyjskich oligarchów.