Skrajne emocje na peronie trzecim

Powitanie Tuska: przyjazd pendolino z miejscami w drugiej klasie. Spacer ulicami Warszawy w otoczeniu tłumu zwolenników. Tusk wciąż wywołuje emocje.

Aktualizacja: 19.04.2017 22:03 Publikacja: 19.04.2017 20:33

Skrajne emocje na peronie trzecim

Foto: PAP, Bartłomiej Zborowski

Chociaż trudno o jednoznaczną odpowiedź, czy Donald Tusk może z sukcesem wrócić do polskiej polityki w wyborach prezydenckich, to przebieg wydarzeń i cała atmosfera ostatniej wizyty byłego premiera w Warszawie pokazują, że ogniskuje on i polaryzuje emocje jak nikt inny po stronie opozycji.

Doradcy szefa RE przyznają, że nie spodziewali się takiej frekwencji. – To był bardo wzruszający i budujący moment. Nie sądziłem, że takie tłumy będą witać Donalda Tuska – mówi „Rz" Paweł Graś.

Telewizyjny kadr, w którym przewodniczący RE podróżuje pociągiem – i rozmawia ze współpasażerami – to zarówno powrót do modernizacyjnego przekazu PO, jak i nawiązanie do kampanii z 2011 roku, gdy rdzeniem sukcesu byłego premiera była podróż tuskobusem i bezpośrednie relacje z ludźmi. – To było bardzo w stylu Tuska. Każdy, kto go zna, wie, że ceni sobie skromność – mówi „Rz" Agnieszka Pomaska, która podróżowała z byłym premierem z Sopotu do Warszawy.

Jak ocenia w rozmowie z „Rz" Leszek Miller: – Wydaje mi się, że to wszystko zaplanowany scenariusz. I racjonalny. Gdyby nie to, media po stronie PiS pokazałyby tylko prokuraturę. A tak jest zrównoważenie entuzjastami Tuska.

Donald Tusk mógł skorzystać z innych środków transportu, aby pojawić się w warszawskiej prokuraturze. Ale jak sam przyznał przed porannym wyjazdem: – To dobra okazja, by przetestować pendolino. Czuję się współojcem.

Podróż pociągiem i spacer są też wykorzystywane przez PO jako argument, że Tusk bardzo różni się od podróżujących limuzynami polityków PiS. „Kaczyński przyjeżdża z orszakiem limuzyn (tych nierozbitych), z tłumem ochroniarzy. Tusk przyjeżdża pociągiem i idzie piechotą. Taka różnica" – napisał na Twitterze Grzegorz Lipiec z PO.

W sieci już na wiele tygodni przed przyjazdem Tuska krążyły memy – udostępniane przez polityków PO i nie tylko – pokazujące Tuska na ulicach Brukseli czy Sopotu ze zgrzewkami wody mineralnej w rękach, w kontrze do zdjęć Kaczyńskiego i Szydło otoczonych ochroniarzami.

PiS w swoim przekazie bezpośrednio po i w trakcie wydarzenia skupia się na dwóch sprawach. Po pierwsze, na akcentowaniu – jak wicemarszałek Joachim Brudziński – że „Tusk wysiada na przystanku prokuratura". Pojawiają się też złośliwości o czerwonych niewielkich transparentach, które przygotowali zwolennicy byłego premiera, przypominających czerwone kartki z napisem „Przystanek Europa".

Na pewno Donald Tusk wykorzystał moment, by pokazać, że nie stracił politycznego wyczucia. I jeśli to był pierwszy wiec jego kampanii, to może być zadowolony z jego przebiegu.

Chociaż trudno o jednoznaczną odpowiedź, czy Donald Tusk może z sukcesem wrócić do polskiej polityki w wyborach prezydenckich, to przebieg wydarzeń i cała atmosfera ostatniej wizyty byłego premiera w Warszawie pokazują, że ogniskuje on i polaryzuje emocje jak nikt inny po stronie opozycji.

Doradcy szefa RE przyznają, że nie spodziewali się takiej frekwencji. – To był bardo wzruszający i budujący moment. Nie sądziłem, że takie tłumy będą witać Donalda Tuska – mówi „Rz" Paweł Graś.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Wybory do PE. Borys Budka tłumaczy, dlaczego startuje
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"