Kreml: to wina społeczeństwa

Trzeci rok z rzędu rośnie liczba złapanych łapówkarzy. Ale władze widzą problem w prezentach wręczanych lekarzom, a nie we własnym luksusie niewiadomego pochodzenia.

Aktualizacja: 30.03.2021 20:47 Publikacja: 30.03.2021 18:34

Kreml: to wina społeczeństwa

Foto: Adobe Stock

– By nie brano łapówek, należy przestać je dawać – podsumował najnowsze dane prokuratury generalnej rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow.

Według prokuratorów w porównaniu z ubiegłym rokiem o 12 proc. wzrosła liczba „przestępstw korupcyjnych" (a dokładniej – złapanych przestępców). Łapówkarstwo jest jednak jedynie częścią tej kategorii przestępstw, stanowi za to połowę wykrytych i wzrosło aż o jedną piątą.

Rosyjskie prawo rozróżnia „niewielkie łapówki" (tzn. o wartości do 10 tys. rubli – obecnie to równowartość ok. 130 dol.), a drobni łapówkarze stanowią jedynie jedną trzecią wszystkich. Mimo to rzecznik Kremla Pieskow uważa, że „codzienna korupcja" (przekupywanie lekarzy czy policjantów) jest najgroźniejsza. – Ona jest straszna. Tam krążą ogromne pieniądze – powiedział człowiek, który od sześciu lat nie jest w stanie sensownie wytłumaczyć, skąd ma szwajcarski zegarek Richard Mille Skull Tourbillon 52 za ponad 0,5 mln dol. (wart cztery jego roczne pensje). Obecnie oficjalnie obowiązuje wersja, że dostał go w prezencie od swojej trzeciej żony, dwukrotnej mistrzyni świata w łyżwiarstwie figurowym Tatiany Nawki.

Ale nie wszyscy rosyjscy urzędnicy mają tak utytułowane żony, dlatego pewnie w parlamencie przyjmowana jest obecnie ustawa o „przypadkowej korupcji" osób pełniących funkcje państwowe. Zwalnia ona od odpowiedzialności za przyjęcie łapówki „wymuszone okolicznościami zewnętrznymi" (w tym katastrofami naturalnymi czy ograniczeniami nałożonymi przez państwo, niekoniecznie rosyjskie).

– Niesprawiedliwym byłoby podejrzewać Dumę, że taką ustawą chce częściowo ochronić urzędników przed działaniem praw antykorupcyjnych. Jednak można nie mieć wątpliwości, że w rosyjskich realiach ustawę spróbują zamienić w rodzaj immunitetu dla skorumpowanych – stwierdziła niezależna dziennikarka Tatiana Felgengauer.

A w Rosji nie ma tygodnia, by nie poinformowano o zatrzymaniu wysoko postawionego łapówkarza. Ostatnim jest gubernator Penzy Iwan Biełoziercew, u którego w domu znaleziono 0,5 mld rubli w gotówce (ok. 6,7 mln dol.), nie licząc złota w sztabkach, kolekcji luksusowych zegarków i samochodów oraz samej rezydencji zbudowanej nie wiadomo za jakie fundusze. Okazało się, że miał on u siebie dwa raz więcej pieniędzy, niż wynosi deficyt budżetu regionu, którym zarządzał.

– Władze okazują urzędnikom różnego szczebla, jeśli nie troskę, to przynajmniej zrozumienie ich problemów – mówi Felgengauer o szykowanej ustawie. W świetle takich informacji, jak ta o zatrzymaniu Biełoziercewa, nowe prawo wygląda jednak szczególnie szyderczo. Ale eksperci uważają, że w Rosji zaczęła się już kampania przed jesiennymi wyborami do Dumy i Kreml „różnym kategoriom wyborców rozdaje marchewkę albo baty". Przy czym według danych prokuratury generalnej w 2019 r. skonfiskowano u urzędników „majątek niezgodny z zadeklarowanymi dochodami", 70-krotnie większy niż rok wcześniej.

Brak jest informacji o ubiegłym roku, a może on być rekordowym. Tym bardziej że kontrolerzy wykryli nieprawidłowości przy budowie nowego kosmodromu „Wostocznyj" na 300 mld rubli (czyli 40 mln dol.). Szef koncernu „Roskosmos" Dmitrij Rogozin, któremu podlega budowa kosmodromu, wytłumaczył wielkość strat (zamienionych na łapówki i tzw. otkaty, czyli procenty od wielkości kontraktu płacone urzędnikom) literówką w sprawozdaniu kontrolerów.

– By nie brano łapówek, należy przestać je dawać – podsumował najnowsze dane prokuratury generalnej rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow.

Według prokuratorów w porównaniu z ubiegłym rokiem o 12 proc. wzrosła liczba „przestępstw korupcyjnych" (a dokładniej – złapanych przestępców). Łapówkarstwo jest jednak jedynie częścią tej kategorii przestępstw, stanowi za to połowę wykrytych i wzrosło aż o jedną piątą.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Wybory do PE. Borys Budka tłumaczy, dlaczego startuje
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"