Holandia: Wilders wbrew wszystkim

Populistyczna Partia Wolności może wygrać wybory, ale rządzić nie będzie. Chyba że zdarzy się cud.

Aktualizacja: 15.03.2017 06:00 Publikacja: 14.03.2017 18:06

W wyborach uczestniczy 28 partii. 11 z nich ma swą reprezentację w obecnym parlamencie.

W wyborach uczestniczy 28 partii. 11 z nich ma swą reprezentację w obecnym parlamencie.

Foto: AFP

Tak funkcjonuje holenderska polityka, w której decyduje nie sam wynik wyborczy, lecz zdolność koalicyjna partii politycznych. Geert Wilders ze swoją Partią Wolności jej nie ma, gdyż wszystkie liczące się ugrupowania polityczne zapowiedziały już dawno, że nie mają zamiaru z nim współpracować. Takie deklaracje są gwarancją, że Holandia nie wyjdzie z UE i nie zdelegalizuje islamu, co proponuje Wilders.

Ale nie będzie już taka sama. Holandia od dawna skręca w prawo i jest to zasługa Geerta Wildersa, który w dobie kryzysu imigracyjnego w Europie zyskuje zwolenników.

Konflikt z Turcją

W dodatku obecna kampania wyborcza toczy się w warunkach ostrego konfliktu z Turcją, krajem muzułmańskim, z którego pochodzi niemal 400 tys. imigrantów w Holandii. Zdecydowana reakcja rządu Marka Ruttego zakazującego tureckim politykom wystąpień wyborczych w Holandii stała się elementem strategii wyborczej sił przeciwnych ideologii głoszonej przez Geerta Wildersa.

Miała zdjąć nieco wiatru z żagli prawicowych populistów. Wilders, jak i wszystkie inne partie, poparł decyzję rządu. – Nikt nie jest w stanie ocenić, kto może odnieść wyborcze korzyści z konfrontacji z Turcją – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Jan Wiersma z think tanku Clingendael. Z ostatnich przedwyborczych sondaży wynika, liberalna Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji premiera Ruttego liczyć może na 26 miejsc w 150-osobowym parlamencie. Zaledwie jeden mandat mniej miałoby ugrupowanie Wildersa. Wynik może być jednak zdecydowanie bardziej korzystny dla Partii Wolności, która może wybory wygrać i stać się najsilniejszym ugrupowaniem

– Niewykluczone, że w takiej sytuacji większość w parlamencie uzna, że należy powierzyć misję tworzenia rządu Geertowi Wildersowi – mówi Wiersma. Nie będzie w stanie znaleźć partnerów koalicyjnych i wtedy misję tę otrzyma Mark Rutte, przywódca drugiej co do wielkości partii politycznej. W takim scenariuszu nowy rząd byłby prawdopodobnie koalicją czterech ugrupowań: liberałów, chrześcijańskich demokratów, progresywnych liberałów oraz Zielonych. Rutte pozostałby na stanowisku premiera mimo straty kilkunastu miejsc w parlamencie.

Populizm nie przejdzie

– Pamiętamy Brexit, pamiętamy wybory w USA. Nie możemy popełnić tego błędu. Musimy zatrzymać falę populizmu. Musimy zatrzymać efekt domina – nawoływał premier Mark Rutte na ostatnich wiecach wyborczych przed środowymi wyborami parlamentarnymi. Ten sam liberał Rutte w ogłoszeniu wyborczym w kilku holenderskich dziennikach dał jednak próbkę populizmu, zwracając się do imigrantów: jeżeli wam się tu nie podoba, to wyjeżdżajcie. Wyjaśnił, że w Holandii nie ma miejsca dla tych, którzy odrzucają zdecydowanie wartości obowiązujące w kraju.

Rządzący Holandią od siedmiu lat koalicyjny rząd Marka Ruttego od dawna zaostrza przepisy imigracyjne, wprowadzając także deklaracje lojalności dla przybyszów. Zdaje sobie sprawę, że większość społeczeństwa jest mocno zaniepokojona napływem kolejnych 70 tys. imigrantów w ostatnich dwóch latach. Nie przypadkiem premier przywołuje upadek Imperium Rzymskiego, uzasadniając postulaty zamknięcia granic dla imigrantów.

5 procent liczącego 17 mln ludności kraju wyznaje dzisiaj islam. To nieco mniej niż we Francji i na podobnym poziomie co w Niemczech. Jednak ani ugrupowanie Marine Le Pen, ani Alternatywa dla Niemiec nie zgłaszają tak radykalnych postulatów dotyczących islamu czy integracji europejskiej jak Geert Wilders.

Program jego partii nosi tytuł „Holandia znów będzie nasza". Znajduje się tam zakaz Koranu, zamknięcie meczetów, szkół koranicznych i kary nawet za noszenie chust muzułmańskich. Zlikwidowane mają być ośrodki dla uchodźców, a granice szczelnie zamknięte dla imigrantów. Konieczny będzie też Nexit, czyli wyjście Holandii z UE.

Jak przystało na ugrupowanie populistyczne, jest w programie sporo o sprawach socjalnych, jak obniżenie wieku emerytalnego czy podniesienie płacy minimalnej. W tym segmencie Wilders idzie dalej niż holenderscy socjaliści.

Z drugiej strony Partia Wolności prezentuje liberalizm w sprawach cywilizacyjnych i obyczajowych. Jest zwolenniczką aborcji, eutanazji, legalnej prostytucji czy za ograniczonym dostępem do takich używek jak marihuana.

Z mniej radykalnym programem Wilders był już partnerem kolacji rządowej Marka Ruttego przez dwa lata do 2012 roku. Partia Wolności wspierała rząd na podstawie specjalnej umowy, nie będąc formalnie członkiem koalicji.

Przykład dla innych krajów

Wybory w Holandii pilnie śledzi Europa, zwłaszcza Francja w przeddzień elekcji prezydenta i parlamentu. – Dobry wynik Wildersa może być sygnałem, że skoro populizm ma się dobrze w Holandii czy USA, to dlaczego się upierać przy jego odrzuceniu we Francji. A to dodać może sporo głosów Marine Le Pen. Zwłaszcza od młodych wyborców przekonanych, że znajdujemy się u progu nowej epoki – tłumaczy „Rzeczpospolitej" prof. Georges Mink, francuski politolog z Université Paris Ouest oraz Kolegium Europejskiego w Natolinie.

W Niemczech uwikłanych w podobny co Holandia konflikt z Turcją wybory do Bundestagu odbędą się we wrześniu. Prawicowi populiści z Alternatywy dla Niemiec (AfD) liczą na sukces Wildersa z nadzieją, że wpłynie to korzystnie na ich wynik wyborczy.

– Jeżeli z analiz powyborczych w Holandii wypływać będzie wniosek, że przyczyną sukcesu Wildersa jest przekonanie, iż islam jest  największym zagrożeniem dla wartości liberalnych naszych społeczeństw, AfD może liczyć na dodatkowe głosy – przekonuje „Rzeczpospolitą" prof. Werner Patzelt, niemiecki specjalista od zjawisk populistycznych w polityce. ©?

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: p.jendroszczyk@rp.pl

Tak funkcjonuje holenderska polityka, w której decyduje nie sam wynik wyborczy, lecz zdolność koalicyjna partii politycznych. Geert Wilders ze swoją Partią Wolności jej nie ma, gdyż wszystkie liczące się ugrupowania polityczne zapowiedziały już dawno, że nie mają zamiaru z nim współpracować. Takie deklaracje są gwarancją, że Holandia nie wyjdzie z UE i nie zdelegalizuje islamu, co proponuje Wilders.

Ale nie będzie już taka sama. Holandia od dawna skręca w prawo i jest to zasługa Geerta Wildersa, który w dobie kryzysu imigracyjnego w Europie zyskuje zwolenników.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rośnie fala przemocy wobec polityków. „To przypomina najciemniejszą erę Niemiec”
Polityka
Wielka Brytania skręca w lewo. Czarne chmury nad konserwatystami
Polityka
Morderstwa, pobicia, otrucia, zastraszanie. Rosja atakuje swoich wrogów za granicą
Polityka
Boris Johnson chciał zagłosować w wyborach. Nie mógł przez wprowadzoną przez siebie zmianę
Polityka
Tajna kolacja Scholza i Macrona. Przywódcy Francji i Niemiec przygotowują się na wizytę Xi
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił