„Przesłanki o charakterze nieostrym" – tak szef MSWiA ocenia przepisy, które w wyjątkowych przypadkach mogą wyłączyć emeryta spod ustawy dezubekizacyjnej, na podstawie której osobom służącym w okresie PRL w służbach mundurowych obcięto emerytury. O tych wyjątkach w sposób całkowicie „uznaniowy" decyduje minister spraw wewnętrznych. Tak wynika z uzasadnienia odmownych decyzji dla byłych szefów Biura Ochrony Rządu Mirosława Gawora i Krzysztofa Klimka, które poznała „Rzeczpospolita".
Pokrętne wyjaśnienia
Krótkotrwała służba na rzecz organów bezpieczeństwa PRL oraz rzetelne wykonywanie zadań i obowiązków po dniu 12 września 1989 r., w szczególności z narażeniem zdrowia i życia, miały być argumentem pozwalającym ministrowi spraw wewnętrznych uchylić decyzję o obniżeniu emerytur i rent w ramach tzw. ustawy dezubekizacyjnej z grudnia 2016 r.
Odwołanie do ministra, powołując się na art. 8a tej ustawy, złożyło ponad 4,6 tys. byłych funkcjonariuszy lub ich rodzin, w tym szefowie Biura Ochrony Rządu, które ustawa włączyła do organów bezpieczeństwa państwa – gen. Mirosław Gawor (w latach 1991–2001), gen. Marian Janicki (od 2007 do 2013) i gen. Krzysztof Klimek (2013–2015). Wszyscy trzej otrzymują obecnie miesięcznie 1,7 tys. zł emerytury.
Po blisko dwóch latach oczekiwania Gawor i Klimek otrzymali decyzje. Odmowne. Uzasadnienia dowodzą, że nie wiadomo, jakie argumenty przekonają ministra, by zastosował art. 8a. Jak wyjaśnia minister, przepis ten ma „charakter wyjątkowy", w którym „krótkotrwałość służby" jest „niezaprzeczalna", a „rzetelność służby" – „oczywista" i „poparta nadzwyczajnymi osiągnięciami" (z uzasadnienia dla gen. Gawora).
Jakie miałyby być to osiągnięcia? „Szczególnie wyróżniające go na tle pozostałych funkcjonariuszy". Minister wymaga też, aby zagrożenie zdrowia i życia „nie było naturalnym następstwem służby, nie było hipotetyczne, ale miało charakter rzeczywisty".