Szułdrzyński: PiS atakuje, by przykryć porażki

Dlaczego Jarosław Kaczyński zaostrza retorykę

Aktualizacja: 10.03.2016 06:16 Publikacja: 08.03.2016 17:58

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Po tym, jak z okazji 100 dni rząd pokazywał swą merytoryczną twarz, PiS powrócił do retoryki wojennej, która dominowała tuż po wyborach. Powyborcze wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego w Łomży było utrzymane w wyjątkowo konfrontacyjnym tonie. Dużą jego część prezes PiS poświęcił wrogom partii i wrogom Polski.

Głównym wrogiem jest oczywiście opozycja i KOD. – To ci, co chodzili do rosyjskiej ambasady skarżyć się na PiS. Ci, co mówili, że w Katyniu nie było ludobójstwa.(...) Ci, co złamali wszystkie zasady kultury po tragedii w Smoleńsku, którzy deptali wszystko, co jest w naszej kulturze święte. To oni się organizują. To oni tworzą KOD. (...) Za tym ruchem stoi szeroka koalicja przeciwko PiS. Stoją siły, które chcą utrzymać Polskę jak najniżej, by Polska była kolonią.

Zapowiedział też, że ani naciski wewnętrzne, ani zewnętrzne nie sprawią, że PiS zejdzie z obranej drogi. – Sami będziemy rozwiązywali polskie sprawy i polskie spory. Potrafimy to zrobić bez obcej interwencji – zapewniał. I dodał: – Niech nikt nie liczy, że my się cofniemy.

Wyłania się z tego wizja nie tylko rządu PiS, ale również Polski idącej na wojnę z całym światem.

Dlaczego wraz z upływem czasu PiS coraz mocniej atakuje opozycję? Dlaczego zaostrza retorykę wojenną? Jest to o tyle zastanawiające, że czas mija nieubłaganie i działa na niekorzyść PiS. Niedługo minie pięć miesięcy od zwycięskich wyborów oraz cztery miesiące, od kiedy PiS przejęło całą odpowiedzialność za kraj.

Zamiast jednak przedstawiania własnych osiągnięć, partia mówi albo o swoich przeciwnikach, albo o poprzednikach. Coraz to słyszymy o audytach po PO. Owszem, przejmując władzę, warto zrobić raport otwarcia, ale po tylu miesiącach odwoływanie się do błędów poprzedników przestaje wyglądać poważnie. Tak samo, jak skargi na opozycję.

Na krótką metę taktyka PiS jest skuteczna. Pozwala pokazywać przeciwników PiS jako wrogów Polski i dezawuować każdą krytykę rządzącej partii – i tę merytoryczną, i tę niemerytoryczną. To wywołuje emocje i jednoczy zwolenników. Ale na dłuższą metę to droga donikąd? Bo czy krytyka polityki kadrowej rządu PiS w niektórych spółkach czy instytucjach oznacza uderzenie w polskie państwo? Czy ten, kto zastanawia się, dlaczego kuzyn prezesa Kaczyńskiego dostaje lukratywne stanowisko w TVP, to kapuś w rosyjskiej ambasadzie? Czy jeśli zwraca się uwagę na kompromitację związaną z obsadą kluczowych stanowisk w policji, staje się zwolennikiem tego, by Polska była kolonią, a jeśli krytykuje się chaos z podatkiem obrotowym, chce się „utrzymać Polskę jak najniżej"?

Nie jest wykluczone, że prezes PiS zaostrza retorykę właśnie z powodu błędów własnej ekipy. Zamiast spektakularnych sukcesów, rząd wciąż ma problemy. A to z Komisją Wenecką, a to ze stadninami koni, a to z Trybunałem Konstytucyjnym. Pierwsze miesiące rządów nie wyglądają tak, jak obiecywano w kampanii wyborczej.

Może wojenna retoryka ma przykryć te wypadki? Nie udaje się, bo opozycja nie pozwala rządzić. Nic to, że zablokowano Trybunał, przejęto media, prokuraturę i służbę cywilną. Zamiast dobrej zmiany jest chaos, więc trzeba znaleźć winnego.

Możliwe jest też inne wytłumaczenie. Przedstawia je w ciekawej rozmowie z Markiem Migalskim Rafał Matyja w „Do Rzeczy". Zdaniem Matyi, jednego z twórców idei IV RP, Kaczyński wyrzekł się ideałów IV RP i stał się typowym politykiem III RP, którą sam krytykuje. Zmianę instytucjonalną zastąpił postawieniem na kadry. Instytucje, których się nie uda przejąć, należy zaorać. Jeśli Matyja ma rację, PiS się nie udaje, bo nie może mu się udać. Bo nie buduje nowego państwa, tylko chce przejąć stare. Zaostrzanie retoryki ma to zaś zamaskować.

Po tym, jak z okazji 100 dni rząd pokazywał swą merytoryczną twarz, PiS powrócił do retoryki wojennej, która dominowała tuż po wyborach. Powyborcze wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego w Łomży było utrzymane w wyjątkowo konfrontacyjnym tonie. Dużą jego część prezes PiS poświęcił wrogom partii i wrogom Polski.

Głównym wrogiem jest oczywiście opozycja i KOD. – To ci, co chodzili do rosyjskiej ambasady skarżyć się na PiS. Ci, co mówili, że w Katyniu nie było ludobójstwa.(...) Ci, co złamali wszystkie zasady kultury po tragedii w Smoleńsku, którzy deptali wszystko, co jest w naszej kulturze święte. To oni się organizują. To oni tworzą KOD. (...) Za tym ruchem stoi szeroka koalicja przeciwko PiS. Stoją siły, które chcą utrzymać Polskę jak najniżej, by Polska była kolonią.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wpis ambasadora Niemiec ws. flanki wschodniej. Dworczyk: Niemcy mają znikome możliwości
Polityka
Wrócą inspekcje w placówkach dyplomatycznych. To skutek afery wizowej
Polityka
Sondaż: Kto wygra wybory do PE? Polacy wskazują zdecydowanego faworyta
Polityka
Adam Struzik: Czuję się odpowiedzialny za Mazowsze. Nie jestem zmęczony
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Koniec kampanii po ostrej walce w miastach