Po tym, jak z okazji 100 dni rząd pokazywał swą merytoryczną twarz, PiS powrócił do retoryki wojennej, która dominowała tuż po wyborach. Powyborcze wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego w Łomży było utrzymane w wyjątkowo konfrontacyjnym tonie. Dużą jego część prezes PiS poświęcił wrogom partii i wrogom Polski.
Głównym wrogiem jest oczywiście opozycja i KOD. – To ci, co chodzili do rosyjskiej ambasady skarżyć się na PiS. Ci, co mówili, że w Katyniu nie było ludobójstwa.(...) Ci, co złamali wszystkie zasady kultury po tragedii w Smoleńsku, którzy deptali wszystko, co jest w naszej kulturze święte. To oni się organizują. To oni tworzą KOD. (...) Za tym ruchem stoi szeroka koalicja przeciwko PiS. Stoją siły, które chcą utrzymać Polskę jak najniżej, by Polska była kolonią.
Zapowiedział też, że ani naciski wewnętrzne, ani zewnętrzne nie sprawią, że PiS zejdzie z obranej drogi. – Sami będziemy rozwiązywali polskie sprawy i polskie spory. Potrafimy to zrobić bez obcej interwencji – zapewniał. I dodał: – Niech nikt nie liczy, że my się cofniemy.
Wyłania się z tego wizja nie tylko rządu PiS, ale również Polski idącej na wojnę z całym światem.
Dlaczego wraz z upływem czasu PiS coraz mocniej atakuje opozycję? Dlaczego zaostrza retorykę wojenną? Jest to o tyle zastanawiające, że czas mija nieubłaganie i działa na niekorzyść PiS. Niedługo minie pięć miesięcy od zwycięskich wyborów oraz cztery miesiące, od kiedy PiS przejęło całą odpowiedzialność za kraj.