Politolog i komentator ukraińskiej sceny politycznej skrytykował decyzję Zełenskiego o przywróceniu obywatelstwa byłemu prezydentowi Gruzji Micheiłowi Saakawszwiliemu. - Naprawdę ciężko jest mówić o byłym prezydencie Gruzji jak o konstruktywnym polityku. Sądzę, że „drużyna Ze” („Ze komanda”) chce wykorzystać postać Saakaszwiliego do walki z Poroszenką, który zapowiedział, że z polityki wycofywać się nie zamierza - stwierdził.

- Zełenski postara się zagrać kartą osobistej urazy, jaką były gubernator obwodu odeskiego czuje do Petra Poroszenki. Tylko warto pamiętać, że ten, kto myśli, że można swobodnie kierować Saakaszwilim dla swoich politycznych celów, może – moim zdaniem – bardzo pomylić się w swoich ocenach - powiedział Mahda w rozmowie z Onetem.

- Wołodymyr Zełenski nieustannie podkreśla, że w wyborach jego kandydaturę poparło 73 proc. społeczeństwa i może w praktyce robić co chce. A to nie tylko niebezpieczna iluzja, ale i potencjalnie droga do dyktatury - ocenił ekspert do spraw zagrożeń hybrydowych. - Zełenski wyraźnie wykorzystuje fakt, że zdecydowana większość jego współobywateli nie zna norm prawnych. To zresztą zadanie dla innych polityków, którzy chcą i powinni przeciwstawić się populizmowi Zełenskiego. Spokojnie i merytorycznie wyjaśniać ludziom i konsekwencje polityczne, ale i możliwe prawne ramy działania głowy państwa ukraińskiego. Populizm w krajach o ustabilizowanych systemach demokratycznych nie musi być czymś groźnym, jednak w państwie, które od pięciu lat odpiera agresję swojego potężnego sąsiada ze wschodu, może budzić realną trwogę - zauważył.

- Obserwując jednak pierwsze ruchy Zełenskiego, wydaje się, że nie jest on twórcą tych nowych reguł, a jedynie wykonawcą. A scenariusz został już przez kogoś innego napisany – niebawem przekonamy się tylko, kto tak naprawdę jest scenarzystą - powiedział Jewhen Mahda.