Drogi Zurabiszwili i Saakaszwilego tak mocno się potem rozeszły, że dzisiaj ta pierwsza wpierana jest przez ugrupowanie, które wyeliminowało byłego prezydenta z życia politycznego i zmusiło go do ucieczki z kraju w 2013 roku.
Dowiedz się więcej: Wyborcze starcie obywateli Francji i Rosji
Po ogłoszeniu wyników exit poll, Saakaszwili, obecnie mieszkający w Holandii, wezwał w mediach społecznościowych swoich zwolenników do nieuznania wyników drugiej tury wyborów i rozpoczęcia akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa. Dodał też, że zamierza wrócić do ojczyzny, mimo ciążących na nim wyroków.
Wcześniej jednak w tym tygodniu Saakaszwili w oświadczeniu na swoim Facebooku oraz w dwóch wywiadach - z telewizją Rustavi 2 i TV Pirveli - zapowiedział, że nie ma zamiaru w Gruzji obejmować żadnego urzędu, ewentualnie z jednym wyjątkiem.
- Nie chcę mieć publicznego biura w Gruzji. Jestem regionalnym liderem; na przykład na Ukrainie mam partię, która nie będzie miała trudności z wejściem do parlamentu, więc nie zamierzam zajmować żadnych publicznych stanowisk w Gruzji - mówił polityk w filmie opublikowanym na Facebooku 24 listopada.
Były prezydent powiedział, że jedyne stanowisko, jakie teoretycznie mógłby objąć w Gruzji, to posada dyrektora wolnej strefy ekonomicznej wokół nowego miasta portowego Łaziki, które jego rząd zamierzał zbudować na wybrzeżu Morza Czarnego w gminie Zugdidi. Przy granicy z Abchazją Saakaszwili chciał wybudować od podstaw nowe miasto, mające być drugim co do wielkości w Gruzji. Pomysł został rzucony w 2011 roku, rok później władze przyznały obszarowi specjalny status w konstytucji (klauzula zostanie zniesiona w nowej konstytucji, która ma wejść w życie po inauguracji nowej prezydent).
Rząd Gruzińskiego Marzenia po odejściu Saakaszwilego zrezygnował z pomysłu, jednak kontynuuje budową portu morskiego w Anaklii.
- Chcę realizować projekty, które przyniosą Gruzji korzyści (...) Mam swoje projekty i nie chcę zajmować stanowiska; muszą one być zajmowane przez zupełnie nowych ludzi - zauważył Sakaaszwili.
Dzień później, 25 listopada w rozmowie z Rustavi 2, były prezydent stwierdził, że "nie jest przebiegły jak Bidzina Iwaniszwili", miliarder i były premier, który sformował koalicję Gruzińskie Marzenie i odsunął Saakaszwilego od władzy. - Nie zamierzam siedzieć w domu mojej matki, w mojej bibliotece prezydenckiej, w mojej winnicy w Kvareli lub w moim mieszkaniu w Tbilisi i rządzić krajem stamtąd - mówił, wyjaśniając co znaczą jego słowa o niechęci do zajmowania publicznej funkcji w Gruzji.
Saakaszwili dodał, że jego ambicją jest "przekształcić Gruzję w szczęśliwy morski kraj". - Chcę, aby wolna strefa ekonomiczna Łaziki miała angielski system prawny z brytyjskimi sędziami, zerowym podatkiem VAT, wolnym środowiskiem biznesowym i gwarancją ochrony prawa - przekonywał.
Mimo przebywania w Holandii Saakaszwili był aktywnie zaangażowany w kampanię wyborczą, wspierając Grigola Waszadze, kontrkandydata Salone Zurabiszwili. Kampanię tę prowadził głównie za pośrednictwem Facebooka i dzięki występom w Rustavi 2, stacji telewizyjnej uznawanej za sprzyjającą opozycji.