Dyskusja w partii koncentruje się na innych problemach. Świadczą o tym wypowiedzi kandydatów do przywództwa CDU. Jest ich na razie troje i niewykluczone, że tak pozostanie. W środę z ubiegania się o przywództwo zrezygnował Armin Laschet, wiceszef CDU i premier Nadrenii Westfalii - landu, w którym mieszka co czwarty obywatel RFN. Ostrzegł przed próbą zmiany profilu partii w postaci odwrócenia centrowego kursu Angeli Merkel i przesunięcia partii na prawo. To znaczy powrotu do przeszłości. Ale taki właśnie kierunek zdaje się wytyczać, mniej lub bardziej konsekwentnie, trójka kandydatów do schedy po Merkel.

Niezwykle elokwentny i przebojowy 62- letni dzisiaj Friedrich Merz ma sporo niezałatwionych rachunków z Merkel, która zmusiła go w początkach swego przywództwa w partii do pożegnania się ze stanowiskiem szefa frakcji CDU/CSU w Bundestagu. Liczy, że nadszedł jego czas. To on najbardziej uosabia nostalgię za dobrą starą CDU, z matecznikiem na południu Niemiec, katolicką, zdominowaną przez mężczyzn w której kobieta, córka pastora, bezdzietna i w dodatku z byłej NRD była obcym ciałem. Merz był jednym z tych, którzy traktowali Merkel jako swego rodzaju tymczasowe rozwiązanie w trudnych dla partii czasach po skandalu czarnych kas partyjnych Helmuta Kohla.

Kolejny kandydat to Jens Spahn, 37-letni minister zdrowia w rządzie Merkel. Jego zdaniem CDU powinna zająć wyraziste miejsce na prawej stronie sceny politycznej, przesuwając się z centrum, gdzie ulokowała partię Merkel. Takie głosy są podyktowane faktem, że należy ograniczyć przestrzeń polityczną dla AfD. Zgłaszając swoją kandydaturę oświadczył, że trzeba ograniczyć "nieuporządkowany napływ imigrantów, w zdecydowanej większości młodych mężczyzn, do takich miast jak Kassel czy Rostock". To dalszy ciąg jego antyimigranckich rozważań, w których zwraca uwagę na antysemityzm przybyszów, ich homofobię oraz agresywność. Sam jest gejem, kilka miesięcy temu zawarł związek małżeński. Nieco wcześniej Angela Merkel opowiedziała się za instytucją małżeństw homoseksualnych, co umożliwiło ich wprowadzenie w Niemczech, także głosami członków CDU.

Przeciwko takiemu rozwiązaniu wypowiadała się nieśmiało 56-letnia Annegret Kramp-Karrenbauer, wtedy jeszcze premier Kraju Saary. Na początku tego roku przyjęła ofertę Merkel i została sekretarzem generalnym CDU. Media zgodnie orzekły, że pani kanclerz dokonała wyboru swej następczyni. - Kramp-Karrenbauer nie jest Merkel 2, ale gwarantuje kontynuację linii szefowej rządu - mówią politycy CDU. Zdaniem mediów ma taką samą wadę jak i zaletę. Jest nią bliskość do Angeli Merkel.

Na grudniowym zjeździe CDU poznamy nazwisko nowego szefa lub szefowej partii. Na dzisiaj największe szanse ma właśnie Annegret Kramp-Karrenbauer.