Khashoggi ostatni raz był widziany, gdy 2 października wchodził do konsulatu saudyjskiego w Stambule. Od tego momentu jego los jest nieznany. Podejrzewa się, że mógł zostać zamordowany w konsulacie - dziennikarz miał krytyczny stosunek do saudyjskiego następcy tronu, księcia Muhammeda ibn Salmana.

Moskwa, podobnie jak Waszyngton, zachowywała się dotychczas powściągliwie w sprawie dziennikarza, a Putin podkreślał, że woli poczekać na dowody w tej sprawie, zanim podejmie jakiekolwiek działania w związku z nią. Podobne stanowisko zdaje się przyjmować Donald Trump - zauważa politico.eu.

Cytowany przez "Financial Times" Putin podkreśla, że "jeśli ktoś wie co się stało i jeśli doszło do morderstwa" dziennikarza to prezydent Rosji "ma nadzieję, że oskarżyciel dostarczy dowodów". - I w oparciu o nie podejmiemy decyzje - dodał Putin.

- Khashoggi był związany z określonymi kręgami władzy. Nie wiemy co się naprawdę stało. Więc dlaczego mielibyśmy podejmować kroki, które zaszkodziłyby naszym relacjom z Arabią Saudyjską? - pytał rosyjski prezydent.

Postawę prezydenta Rosji skrytykowała Samantha Power, była ambasador USA przy ONZ. "A może należy przyjąć postawę nie-morduje-się-swoich-krytyków?" - napisała na Twitterze.