Prokurator generalny Arabii Saudyjskiej zapowiedział, że "przygotowywanie i rozpowszechnianie materiałów, które ośmieszają, wykpiwają lub godzą w porządek publiczny i wartości religijne za pośrednictwem mediów społecznościowych... będą uznawane za cyberprzestępstwo zagrożone karą do pięciu lat więzienia i 3 mln rialów".

Saudyjski następca tronu, książę Mohammed bin Salman, był już wcześniej krytykowany przez obrońców praw człowieka za prześladowanie aktywistów walczących o prawa człowieka i dysydentów politycznych.

Jednym z narzędzi służących uderzaniu w te dwie grupy - jak wskazywały międzynarodowe organizacje praw człowieka - są przepisy dotyczące cyberprzestępczości.

Dziesiątki Saudyjczyków było skazywanych za zakłócanie porządku publicznego poprzez działalność w internecie, m.in. związaną z rozpowszechnianiem krytycznych wobec władzy informacji na Twitterze.

We wrześniu 2017 roku władze kraju wezwały obywateli, aby informowali o wszelkiej aktywności w mediach społecznościowych swoich rodaków, która mieści się w przyjętej przez saudyjskie władze szerokiej definicji "działalności terrorystycznej".