Informację o skoordynowanej kampanii politycznej przed listopadowymi wyborami do amerykańskiego Kongresu, prowadzonej na Facebooku przez kilkadziesiąt nieautentycznych kont, podał najpierw "New York Times". Dopiero później Facebook sam poinformował na swoim blogu o usunięciu 32 kont i stron ze swoich dwóch platform - samego Facebooka i Instagrama.
"New York Times" informował, że działania wskazujące na ingerencję w kampanię wyborczą zostały wykryte przy okazji dochodzenia ws. domniemanych poprzednich ingerencji, w tym w kampanię Donalda Trumpa w 2016 roku.
"Dzisiaj usunęliśmy 32 strony i konta z Facebooka i Instagrama, ponieważ były one zaangażowane w skoordynowane nieautentyczne zachowanie. Tego rodzaju zachowania nie są dozwolone na Facebooku, ponieważ nie chcemy, aby osoby lub organizacje tworzące sieci kont, wprowadzały w błąd innych na temat tego, kim są lub co robią" - poinformował kilka godzin później Facebook.
"Wciąż jesteśmy na bardzo wczesnym etapie naszego dochodzenia i nie znamy wszystkich faktów - w tym kto za tym stoi. Ale dzielimy się tym, co wiemy dzisiaj, biorąc pod uwagę związek między tymi "złymi aktorami" i protestami, które są planowane w Waszyngtonie w przyszłym tygodniu" - zaznaczył Facebook, zapowiadając dalsze informowanie o sprawie, w miarę poznawania szczegółów.
"Oczywiste jest, że ktokolwiek założył te konta, podjął znacznie więcej starań, aby ukryć swoją prawdziwą tożsamość niż rosyjska Internet Research Agency (IRA) w przeszłości. Uważamy, że może to częściowo wynikać ze zmian, które wprowadziliśmy w ciągu ostatniego roku, aby tego rodzaju nadużycia były znacznie trudniejsze" - dodał amerykański gigant.