Leszek Miller: Netanjahu mówił mi, że Izrael rządzi amerykańskimi Żydami

- Warto pamiętać, że to spotkanie Polski i Izraela, i wspólna deklaracja, nie jest precedensem. Dwa albo trzy lata temu były konsultacje międzyrządowe, właśnie w Tel Awiwie, pod przewodnictwem pani premier Szydło. Wie pan co mnie najbardziej zastanawia? Że pani Szydło tego nie wykorzystuje - mówił w programie #RZECZoPOLITYCE były premier Leszek Miller.

Aktualizacja: 06.07.2018 14:41 Publikacja: 06.07.2018 08:50

Leszek Miller: Netanjahu mówił mi, że Izrael rządzi amerykańskimi Żydami

Foto: tv.rp.pl

Michał Kolanko: Dzień dobry, Michał Kolanko, zaczynamy #RZECZoPOLITYCE. Moim i państwa gościem jest Leszek Miller, były premier. Dzień dobry.

Leszek Miller: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

Panie premierze jak pan oglądał wystąpienie premiera Morawieckiego w Strasburgu, późniejszą debatę, coś pana zaskoczyło? Coś pana… Spodziewał się pan tego co zobaczyliśmy?

Premier miał szansę, gdyby utrzymał się w konwencji swojego pierwszego wystąpienia, kiedy próbował mówić o przyszłości UE i mówił rzeczy poprawne, chociaż mnie tam brakowało jeszcze dwóch wątków: mianowicie propozycji premiera czy jego przemyśleń na temat dalszego rozszerzenia UE, a więc czy Unia powinna się dalej rozszerzać i głębokości integracji, czy powinna głębiej się integrować. Natomiast to drugie wystąpienie, to już była po prostu polemika z salą i usłyszeliśmy te wszystkie fantazje premiera, które niejednokrotnie słyszymy.

A czy myśli pan, że efekt tego może być taki, że premier Morawiecki się jeszcze wzmocni w elektoracie PiS? Tak jak wzmocniła się chyba premier Szydło po tej debacie w Strasburgu?

Sądzę, że tak, dlatego że tak jak obserwuje wystąpienia pana premiera, to one – takie odnoszę wrażenie – one dotyczą elektoratu PiS. Po prostu pan premier Morawiecki walczy o pozycję w tym elektoracie, a ma zadanie trudne, bo jego poprzedniczka jest tam bardzo wysoko oceniana.

A nie myśli pan, że to też sprawia, to znaczy to sprawi, że za rok, kiedy będzie kampania sejmowa, czy myśli pan, że premier Morawiecki już nie będzie mógł dokonać takiego zwrotu do centrum? Czy… Im bardziej się umacnia, w tym elektoracie PiS, tym trudniej… Tym chyba trudniej mu będzie do centrum przemawiać.

Tak sądzę, myślę, że poglądy pana premiera i jego temperament kierują go bardziej w stronę elektoratu fundamentalistycznego. I on przesunąć się do centrum nie może, albowiem ma inny temperament i inne przekonania.

A myśli pan, że coś zmienią te wydarzenia ubiegłego tygodnia, jeśli chodzi o ustawę o IPN? Bo wydaje się, że tam ten… to przesłanie Morawieckiego też było skierowane do elektoratu PiS, że ta dyskusja o ustawie o IPN nas wzmocniła. No bo tak się wydaje, że to jest właśnie przesłanie do elektoratu samej partii rządzącej.

Leszek Miller: Oczywiście, to była próba przedstawienia ewidentnej porażki jako sukcesu, czyli przekucia porażki w sukces. No bo pan premier i jego koledzy często mówią, że PiS jest atakowany przez ulice i przez zagranicę, i nie wolno się poddawać. I jeszcze niedawno przecież słyszeliśmy, że w sprawie ustawy o IPN żaden krok do tyłu nie nastąpi. No a potem nastąpiła pełna kapitulacja. Właśnie wskutek nacisku zagranicy.

A swoją drogą to porozumienie z Izraelem teraz budzi polityczne kontrowersje w samym Izraelu. Dzisiaj, jeden z dziennikarzy Marcin Makowski na Twitterze zamieścił pierwszą stronę jednej z izraelskich gazet, która wręcz wzywa premiera Netanjahu do zerwania tego porozumienia. Gdyby tak się stało to myślę, że… Jak pan sądzi, byłyby tego… Jakie byłyby polityczne konsekwencje w Polsce?

To jest jeden punkt widzenia, ale też wczoraj jeden z bliskich współpracowników premiera Netanjahu i negocjator tej nowelizacji o IPN napisał, że, właśnie, polski rząd całkowicie się poddał i że polski rząd nie uzyskał żadnych korzyści. Więc tryumf Izraela. Myślę, że zarówno jeden, jak i drugi pogląd jest odbiciem toczącej się wewnętrznej walki w Izraelu. Bo przecież obecny rząd Netanjahu też ma bardzo silną opozycję.

A z pana doświadczenia jako premiera, jak wyglądały pana rozmowy ze stroną izraelską? Jakie pan miał wrażenie? Jaki jest sposób działania izraelskich polityków?

Ja głównie zapamiętałem swoją pierwszą rozmowę, w 1996 roku i też z premierem Netanjahu. On wtedy był po raz pierwszy premierem, był taką młodą gwiazdą polityki izraelskiej. Odbyłem z nim długą rozmowę późnym wieczorem. I ponieważ rozmowa była przy winie i taka była bardzo luźna, to na końcu go zapytałem, czy Tel Awiw rządzi diasporą żydowską w Ameryce, czy żydzi amerykańscy rządzą Izraelem.

I jaka była odpowiedź?

Odpowiedź była taka, żebym nie miał żadnych wątpliwości, bo to Izrael rządzi amerykańskimi Żydami. I myślę, że właśnie przy tej okazji, przy okazji ustawy o IPN, dokładnie to widać.

Bo też jest teraz taka teza, inna się pojawiła, że teraz to porozumienie z Izraelem otworzy drogę do… Nie tylko do spotkania Donalda Trumpa z prezydentem Dudą, ale też np. do stacjonowania baz w Polsce… tzn. do stacjonowania żołnierzy amerykańskich w Polsce. Myśli pan, że taki deal jest możliwy?

Nie sądzę, żeby to miało aż taki skutek. Poza tym warto pamiętać, że to spotkanie Polski i Izraela, i wspólna deklaracja, nie jest precedensem. Dwa albo trzy lata temu były konsultacje międzyrządowe, właśnie w Tel Awiwie, pod przewodnictwem pani premier Szydło. I tam przyjęto bardzo taki głęboki dokument, wspólne stanowisko, które również odnosi się do trudnych kart naszej wspólnej historii w czasie II wojny światowej. Wie pan co mnie najbardziej zastanawia? Że pani Szydło tego nie wykorzystuje. Tzn. udaje… Milczy… Udaje jakby tego w ogóle nie było. Warto sięgnąć do tej deklaracji.

Ale też wydaje się też, że te konsultacje rzeczywiście też w praktyce niewiele przyniosły jeśli chodzi o te relacje polsko-izraelskie. Że były bardziej takie pro forma.

Ale jeżeli pan premier Morawiecki pokazuje tą deklarację… tą obecną, twierdząc, że to jest wielki sukces, jego osobiście i rządu, no to przecież pani premier Szydło ma również taką deklarację. Nawet szerszą, głębszą i jeszcze bardziej ciekawą. I dlaczego z tego nie korzysta?

Ale wracając jeszcze do wydarzeń w tym tygodniu, bo też była dyskusja… wydarzeń wokół Sądu Najwyższego… Zastanawiam się… Czy myśli pan, że polityka… że ludzie teraz zwłaszcza, zaczęły się wakacje, myśli pan, że wyborcy uważnie… dalej uważnie śledzą politykę? Bo kiedyś była taka teza, że ta polityka się wycisza na wakacjach… w okresie wakacyjnym.

Nie jest tak, że wszyscy interesują się polityką i że w każdym polskim domu wieczorem odbywa się pogłębiona rozmowa na temat wydarzeń politycznych. Ale jest odsetek naszego społeczeństwa, który niezależnie od pory roku zawsze się będzie interesować. I myślę, że ci którzy przychodzą na demonstracje pod SN, w Warszawie i innych miastach, to są ci, dla których nie ma wakacji. Oni zawsze będą przejmować się tym co się dzieje i będą chcieli dać temu swój wyraz.

A myśli pan, że te wydarzenia – zarówno Sąd Najwyższy, jak i ta dyskusja w PE – myśli pan, że to będzie miało wpływ na notowania PiS? Bo też… One też zależą np. od czynników takich właśnie jak wakacje czasami. Notowania w ogóle partii politycznych.

To znaczy odnoszę wrażenie, że nie będzie miało wielkiego wpływu. Dlatego, że te dwa elektoraty – mówiąc w pewnym uproszczeniu – PiS-owski i opozycyjny, one się głębiej polaryzują, ale tam nie ma żadnych przepływów. Czyli to co się w tej chwili dzieje umacnia zwolenników PiS-u, że PiS ma rację. A zwolenników szeroko rozumianej opozycji, że opozycja ma rację. Ale przepływu między nimi nie ma.

Ale skoro już mówiliśmy… Na początku mówiliśmy o tym sięganiu do elektoratów centrum. To myśli pan np. że prezydent Duda, który był w centrum tego sporu… Jest w centrum sporu o Sąd Najwyższy. Myśli pan, że to utrudni mu kampanię wyborczą, sięganie do takiego elektoratu centrowego, który też zapewnił mu… był jakimś elementem jego sukcesu w 2015.

Oczywiście, że mu utrudni, tym bardziej że jego rywale będą przedstawiali prezydenta jako gwałciciela konstytucji. Jako tego, który przysięgał na konstytucję, a co chwilę ją łamał. I to będzie przekonujące zwłaszcza dla tego elektoratu centrowego, zwłaszcza gdyby UE, w tym przypadku jak rozumiem Trybunał Sprawiedliwości, podjął jakieś sankcje w stosunku do Polski. To musi być zauważone i będzie obciążające dla prezydenta.

Ale też… A myśli pan, że w ogóle była jakaś szansa… Bo teraz politycy PiS się z tego wycofują… Np. Jarosław Kaczyński mówił, że jest 80 proc… Sam premier Morawiecki mówił, że jest 80 proc. szans na porozumienie z Unią Europejską. Jarosław Kaczyński też mówił, że jest bardzo blisko. Myśli pan, że taka szansa rzeczywiście była, czy to było raczej też rodzaj… tylko przesłanie.

Była, gdyby PiS wycofał się, i jakby, wycofał się z obowiązywania tych ustaw, które budzą najwięcej protestów. No proszę zwrócić uwagę, że nowela noweli ustawy o IPN została przeprowadzona w ciągu ośmiu godzin. Więc jak z tego widać każda ustawa może być w takim błyskawicznym tempie poprawiona. I jakieś pewnie nadzieje w Brukseli były. Ale teraz już nie ma i nie ma mowy o żadnym porozumieniu.

A myśli pan, że… Przechodząc jeszcze do innych tematów… Trwa ta prekampania, czy takie przygotowania do kampanii w Warszawie. Jak pan odebrał to, że SLD postawił na Andrzeja Celińskiego. To dobry… dobry kandydat w Warszawie?

Ja ponieważ długo znam Andrzeja Celińskiego i były okresy gdzie bardzo blisko współpracowaliśmy, witam ten akt z aprobatą. To jest bardzo interesujący człowiek, o takich głębokich horyzontach. Jest gotów stanąć w szranki, no i niech mu się powiedzie. Ja w każdym razie będę trzymał kciuki.

A jak pan obserwuje tą prekampanię, to myśli pan, że faworyt, czyli Rafał Trzaskowski może ją przegrać ostatecznie w listopadzie?

Wszystko w polityce jest możliwe, natomiast uważam, że zarówno pan Trzaskowski, jak i pan Jaki, rozpoczęli zbyt wcześnie. Przecież jeszcze nie ma daty wyborów, jeszcze premier jej nie określił. I widać wyraźnie, jak po takim bardzo dynamicznym okresie, kiedy oni codziennie coś proponowali, ich aktywność wygasa, no bo co oni mają robić… (śmiech).

Ostatnio Patryk Jaki zaproponował, co wywołało kontrowersje, żeby… program wsparcia ludzi, którzy adoptują zwierzęta ze schronisk. 1000 złotych w jakiejś formie takiego bonu. To też… to się akurat dosyć mocno, że tak się wyrażę, przebiło w mediach…

Wie pan, ja się obawiam takiej propozycji. Bo wyobrażam sobie wielu ludzi, którzy wezmą jakiegoś psiaka i wezmą tysiąc złotych, a potem tego psiaka zobaczymy w lesie przywiązanego do drzewa. Okrucieństwo ludzi w stosunku do zwierząt jest ogromne. I nie będzie brakowało ludzi, którzy dla tysiąca złotych gotowi są popełnić każdą podłość.

Patryk Jaki nie uszczegółowił chyba tej propozycji, więc zobaczymy czy… może w kampanii jakoś ją uszczegółowi. Natomiast przechodząc do następnej kampanii: czy np. ta zmiana ordynacji sprawia, że jest pan może bardziej chętny, żeby startować do PE? Albo mniej?

Nie, nie jestem dlatego, że przecież ta zmiana ordynacji idzie w tym kierunku, żeby dać największe szanse PiS-owi i PO. Więc takie mniejsze ugrupowania jak SLD, PSL, Nowoczesna, będą w jeszcze trudniejszej sytuacji. Być może zresztą, że to spowoduje jakieś… powstanie jakichś bloków. Jeden blok na czele z PiS-em, a drugi blok na czele z PO. Ale to na pewno, tak czy owak, komplikuje sytuację mniejszy ugrupowań.

A myśli pan, że powstanie też… A może powstać blok lewicy, czy ta ordynacja sprawi, że np. Adrian Zandberg i Włodzimierz Czarzasty się porozumieją?

Może tak być, ja zresztą jestem zawiedziony, bo jeżeli już PiS się zdecydował na nowelizację ustawy o… nowelizację ordynacji wyborczej do PE… Ja uważam zresztą, że słusznie, bo ta ordynacja jest tak skomplikowana, że wymagała tej nowelizacji… To trzeba było zastosować taką ordynację, która jest w większości krajów UE, czyli Polska jednym okręgiem wyborczym, czyli po prostu lista krajowa.

Ale wtedy np., tylko panu wejdę w słowo, ale wtedy np. potencjalni liderzy z prawej strony, liderzy których PiS chyba częściowo się obawia mieliby… To byłoby starcie kilku osób tak naprawdę w kampanii. I wtedy chyba nie byłoby tego efektu, na którym PiS chyba zależy, czyli zablokowania jakichś ruchów po prawej stronie, gdyby była lista krajowa.

No ale… Dawałaby za to szanse różnym ugrupowaniom. Nie sądzę, żeby coś na prawo obok PiS-u się pojawiło… Zwłaszcza w odniesieniu do tych wysokich notowań jakie dzisiaj PiS ma. Natomiast takie rozwiązanie typu: w każdym okręgu wyborczym minimum trzy mandaty… no to jest takie sztuczne, no bo wie pan: po co w ogóle okręgi wyborcze do PE? Ja rozumiem, że do Sejmu muszą być… Jeszcze raz podkreślam: szkoda, że PiS nie skorzystał z wypracowanych rozwiązań, które są w większości krajów UE.

Natomiast na koniec chciałem pana zapytać… Bo wydaje się, że jeśli chodzi o sondaże wydaje się, że teraz jest pewna stabilizacja. PiS ma ok. 35-40 proc., opozycja: PO – 20-25 proc., czasami trochę więcej. Co musiałoby się stać, żeby to się zmieniło? Czy coś w ogóle się może stać przy takich też transferach socjalnych, które PiS przeprowadził?

Trudno będzie dokonać zmian, dlatego że popularność PiS-u według mnie bierze się z dwóch czynników. Po pierwsze to są transfery socjalne: i to zawsze działa, zwłaszcza u gorzej sytuowanych rodzin. Ale drugi, niedoceniany, zdaje się, segment to jest taki klucz do wyborców, który PiS ma z tezą, że Polska była i herosem, i ofiarą. I że ten polski mesjanizm jest całkowicie usprawiedliwiony. I że polski katolicyzm, taki ludowy katolicyzm, który to popiera, czy który to wspiera, jest całkowicie uzasadniony. Czyli, że wreszcie mamy powody, żeby czuć się dumni, że jesteśmy narodem wybranym, mesjaszem, który może innych uzdrawiać itd. I to trafia, trafia do wielu wyborców.

I myśli pan, że… W takim razie, może powrót Donalda Tuska coś by zmienił? Tak niektórzy na to liczą.

Ja uważam, że jeśli chodzi o wybory prezydenckie to Donald Tusk jest jedynym politykiem, który może stawić czoło panu prezydentowi Dudzie. A jeżeli chodzi o wybory do PE, gdyby rzeczywiście pojawiła się tzw. lista Tuska, to ona miałaby szanse. No jest jeden problem: czy ona byłaby wtedy w konfrontacji do listy PO, czy udałoby się to jakoś połączyć.

No to… Donald Tusk w ostatnim wywiadzie dał do rozumienia, że różne ma plany… Wywiadzie, który był – nota bene – o tematyce sportowej, ale tam były też inne wątki. Ale to… jak będzie dalej zobaczymy, zobaczymy w niedalekiej przyszłości. Tymczasem bardzo dziękuję za rozmowę.

 

Polityka
Wizyta Dudy w USA. Czy prezydent spotka się ze "swoim przyjacielem" Donaldem Trumpem?
Polityka
Obrona powietrzna Polski. Co z systemami Pilica, Narew, Wisła? Deklaracja Tuska
Polityka
Bloomberg: Duda spotka się z Trumpem. Tusk mówi o "prorosyjskości" Trumpa
Polityka
Wiadomo już, ile było „ofiar” Pegasusa. Adam Bodnar ujawnił statystyki
Polityka
Podstawa programowa w szkołach. Barbara Nowacka zapowiada odchudzenie o 20 proc.