O realiach pracy w rosyjskiej "fabryce trolli" opowiadają Siergiej i Aleksiej. Obaj zgodnie przyznają, że do podjęcia pracy przekonały ich wysokie zarobki. Tygodniowo pracownik mógł dostawać nawet 1400 dolarów. Część z tych pieniędzy było przekazywanych w kopercie.

Zatrudnione osoby musiały spełniać określone wymagania. Każdego dnia każdy użytkownik musiał zamieścić 80 komentarzy i 20 wpisów na blogach. Dodatkowo każda osoba tworzyła setki fałszywych kont na profilach społecznościowych.

Pracownicy każdego dnia otrzymywali instrukcje dotyczące treści, jakie mają zamieszczać. Najczęściej materiały miały dotyczyć Ukrainy, wojny w Syrii, dzielnej postawy rosyjskich żołnierzy i porównywania Stanów Zjednoczonych z Rosją.

W firmie funkcjonowały dwa działy. Jeden tworzył treści języku rosyjskim, drugi w języku angielski. Dobór tematów dla oby działów był zbliżony.

Aleksiej i Siergiej odeszli z pracy. Jeden swoją decyzję tłumaczył, że nie był w stanie spełnić wymagań, drugi zaczął odczuwać rozterki moralne, a sama praca zaczęła go nudzić.web tro