Bartłomiej Wróblewski może kandydować w wyborach na prezydenta Poznania. W czwartek jechał swoim samochodem na sesję budżetową miasta, gdy tuż przed magistratem jego auto stanęło.
Na nagraniu z miejskiego monitoringu widać posła, który wysiada z samochodu i idzie po pomoc. Po chwili w jego towarzystwie pojawiają się dwaj strażnicy miejscy. Mężczyźni przepchnęli samochód, w tym czasie Wróblewski siedzi za kierownicą.
Później funkcjonariusze straży miejskiej pojechali służbowym samochodem na stację benzynową.
Rzecznik poznańskiej straży miejskiej zapewnia w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim", że podobnie funkcjonariusze postąpiliby, gdyby sytuacja dotyczyły innego obywatela. Przemysław Piwecki dodaje, że kanister należał do straży miejskiej, a poseł oddał strażnikom pieniądze na paliwo.
Sprawę bagatelizuje poseł Wróblewski. Jak tłumaczy, nie wiedział o działaniu strażników, bo w tym czasie przemawiał na sesji miasta. Jego zdaniem "sprawa została upolityczniona"