Sikorski, gość Konrada Piaseckiego w Radiu ZET, tłumaczył m.in. swój wpis na Twitterze, w którym nazwał Beatę Szydło "wrednym babsztylem".
Wyjaśniał, że nazwanie kogoś wrednym jest i tak łagodniejsze, niż nazywanie zdrajcą. - Mówienie o zdrajcy wyklucza ze społeczności i kończy dyskusję - uważa Sikorski.
- Prezes Kaczyński jest wrednym dziadygą - dodał. Przypomniał, że to strona rządząca mówi o opozycji „zdradzieckie mordy, kanalie i smoleńscy mordercy”.
Swój wpis na temat Beaty tłumaczył tym, że niektóre z jej zachowań uważa za wredne.
- Chodziło o to, że pani premier zarzucała opozycji kradzież w postaci VAT-u, doprowadziła do niesłusznego oskarżenia młodego człowieka o spowodowanie wypadku. To jest wredne zachowanie - wyjaśniał Sikorski.