Ale tym razem komunikacyjne zagubienie PiS jest dużo głębsze. I odnosi się do sytuacji, która od 2015 roku może być najważniejsza dla wyniku kolejnych wyborów.
PiS dopiero w piątek dostrzegło swój główny problem. Na konferencji prasowej z młodymi posłami Paweł Szefernaker – koordynator internetowej kampanii Dudy i Szydło – po raz pierwszy zwrócił się z przekazem do młodych ludzi. - Razem chcemy żyć w takim państwie, w jakim wy także chcecie żyć. Chcemy żyć w państwie sprawiedliwym, nowoczesnym, w którym będzie równy start także w zawodach prawniczych i my rozumiemy waszą troskę o państwo. Dlatego głosowaliśmy za tymi reformami, bo uważamy, że wymiar sprawiedliwości potrzebuje tych reform - powiedział Szefernaker. Ale trudno nie odnieść wrażenia, że to przekaz spóźniony i nie mający żadnych szans się przebić.
Kilkanaście godzin wcześniej, w chwili, gdy na Krakowskim Przedmieściu, przed Sejmem i Sądem Najwyższym, w dziesiątkach miast w całej Polsce na ulicach protestowało dziesiątki tysięcy młodych ludzi, wiceminister Jarosław Zieliński napisał na Twitterze: „Komuniści, esbecy, zdrajcy dzisiaj z pieśnią "Wyrwij murom zęby..." Czy jest gdzieś jeszcze granica hipokryzji i szyderstwa? Precz z łotrami”. Trudno o lepszy przykład braku wyczucia politycznej sytuacji. Tak samo przekaz premier Szydło – powtarzający tezy o patologiach w wymiarze sprawiedliwości, agresji i frustracji elit III RP – może trafić już tylko do zwolenników obozu rządzącego. Dla innych trafiało w próżnię.
PiS znalazło się w defensywie, bo wyczerpał się potencjał przesłania dotyczącego skorumpowanych elit sędziowskich, a nie ma argumentów, jak reformy SN oraz ustawy o KRS rzeczywiście przyspieszają i naprawiają wymiar sprawiedliwości. Wrażenie, że jest to tylko wymiana kadrowa jest już utrwalone, bo uznano, że wystarczy mówić, że sędziowie kradną wiertarki. Wybuch społecznych protestów na skalę, która wkrótce przekroczy lub już przekroczyła protesty w sprawie ACTA zaskoczył partię rządzącą.
Drugi aspekt, to fakt, że PiS protesty przegrywa w Internecie, czyli nie tylko w klasycznym przekazie politycznym. A to Internet był miejscem, które napędziło kampanię Dudy. Teraz PiS przegrywa nie tylko dlatego, że brakuje zaangażowania, spójnej strategii, przekazu dostosowanego do sytuacji. W sytuacji partyjnych wieców, konwencji, niektórych debat w Sejmie – jak ta wokół konstruktywnego wotum nieufności – udało się takie akcje przeprowadzić, przynajmniej docierając do liderów opinii. Teraz jest inaczej. Energia jest już gdzie indziej. Co więcej, w Internecie młodzi przyszli wyborcy częściowo komunikują się na polach, które dla PiS są trudno dostępne. Takich jak Snapchat czy kanały komunikacji, które w 2015 nie istniały lub nie były popularne.