Libański parlament wybrał prezydenta w październiku, po 29 miesiącach wakatu na stanowisku głowy państwa. Został nim cieszący się poparciem szyickiego Hezbollahu były dowódca armii Michel Aoun - w ramach umowy politycznej przewidującej, że premierem zostanie lider sunnitów Saad al-Hariri.
81-letni Aoun otrzymał w drugiej turze poparcie 83 deputowanych w liczącym 128 miejsc jednoizbowym parlamencie, przy wymaganej bezwzględnej większości wynoszącej 65 głosów. Na sali było 127 parlamentarzystów.
Michel Aoun ostatni raz odwiedził Egipt 55 lat temu jako oficer wojska. Po rozmowach ze swoim egipskim odpowiednikiem, również byłym zawodowym oficerem, Aoun wezwał Egipt do "arabskiego planu zbawienia", w celu zwalczania terroryzmu w regionie. Co ciekawe, odniósł się jednocześnie do Izraela.
- Dopóki armia libańska nie jest wystarczająco silna by walczyć z Izraelem, Hezbollah ma pełnić rolę uzupełniającą względem armii - mówił prezydent Libanu.
W ramach podziału władzy w Libanie prezydentem może być jedynie chrześcijanin (maronita), premierem powinien być sunnita, a przewodniczącym parlamentu - szyita. Teki ministerialne oraz wyższe stanowiska w administracji państwowej dzielone są między przedstawicieli ludności muzułmańskiej i chrześcijańskiej.