Zakażenia szpitalne to poważny problem każdej służby zdrowia. W krajach europejskich ich ilość wynosi między 5 a 10 proc. wszystkich hospitalizowanych. Polscy pacjenci poszkodowani przez szpitale coraz częściej żądają pieniędzy za utracone zdrowie. Zasądzonymi odszkodowaniami i zadośćuczynieniami nie muszą dzielić się z fiskusem, ale już od odsetek wypłaconych za ciągnące się nierzadko latami procesy budżet dostanie swoje. Potwierdza to sprawa podatniczki, którą w czwartek zajmował się Naczelny Sąd Administracyjny.
Pechowa hospitalizacja
Chodziło o pieniądze za szpitalne zakażenie. We wniosku o interpretację podatkową kobieta wyjaśniła, że w 2003 r. w czasie hospitalizacji została zakażona żółtaczką wszczepienną typu C. Pozwała szpital i w lipcu 2014 r. sąd zasądził na jej rzecz od szpitala 90 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami – od 70 tys. zł za okres od 18 czerwca 2005 r. do dnia zapłaty i od 20 tys. zł od 15 kwietnia 2011 r. do dnia zapłaty. Zasądzone kwoty otrzymała w listopadzie 2014 r.
Kobieta uważała, że pieniędzy wywalczonych po latach od szpitala nie musi wykazywać w PIT, bo są one zwolnione z podatku.
Fiskus zgodził się, że zadośćuczynienie wypłacone na podstawie wyroku sądu okręgowego w związku ze skutkami zakażenia żółtaczką wszczepienną typu C korzysta ze zwolnienia z art. 21 ust. 1 pkt 3b ustawy o PIT. Zostało ono otrzymane na podstawie wyroku sądowego i nie mają do niego zastosowania wyjątki przewidziane w tym przepisie.
Inaczej ocenił zaś skutki podatkowe zasądzonych na rzecz pacjentki odsetek. Wyjaśnił, że nie można ich utożsamiać z odszkodowaniem, zadośćuczynieniem czy też innym świadczeniem (naprawieniem szkody). Wierzyciel może ich żądać, dopiero jeżeli dłużnik opóźni się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego. Odsetki mają charakter uboczny względem świadczenia głównego – są skutkiem niewykonania zobowiązań.