W październiku ubiegłego roku Ministerstwo Finansów przedstawiło pomysł uregulowania działalności nowego typu spółek, inwestujących w rozwój nieruchomości komercyjnych na wynajem. Miały być odpowiednikiem działających już od dawna w wielu krajach, np. w Belgii, Francji, Niemczech czy we Włoszech, funduszy zwanych REIT (ang. Real Estate Investment Trusts). Jednym z największych atutów takich spółek byłoby uwolnienie ich od podatku dochodowego. To dawałoby szansę na wyższą niż w tradycyjne fundusze rentowność inwestycji.
Przewidziana w projekcie ulga w podatku dochodowym od osób prawnych byłaby de facto zniesieniem podwójnego opodatkowania. Jak wyjaśnia Katarzyna Kopczewska, doradca podatkowy i partner w kancelarii BakerMcKenzie, gdy dziś grupa indywidualnych inwestorów chce czerpać zyski z inwestycji w nieruchomość i zakłada spółkę, to napotyka podwójne opodatkowanie takich zysków.
– Spółka musi zapłacić od swojego dochodu CIT, a inwestorzy zapłacą podatek od dochodów otrzymywanych z tej spółki – zauważa ekspertka.
Tylko jedna danina
Ustawa o REIT takie podwójne opodatkowanie miałaby znieść. Zrównałyby się zasady opodatkowania grup inwestorów indywidualnych z instytucjonalnymi. Dzięki temu rodzimy kapitał mógłby skuteczniej konkurować z międzynarodowym.
Ministerstwo Finansów zaproponowało zatem ulgę dla REIT, która miała się znaleźć w ustawie o CIT. Ustawa pewnie zostałaby uchwalona, gdyby nie ogromna ilość zastrzeżeń złożonych podczas konsultacji publicznych.Sam projekt jest dokumentem zaledwie sześciostronicowym, a zestawienie uwag różnych resortów i organizacji gospodarczych zajmuje 60 stron.