Ja o winie, żebyście państwo nabyć zdążyli, i to o winie na wigilię. Tak, wiem, są domy, w których podczas wigilijnej wieczerzy tylko kompot z suszu i ja do łamania obyczajów namawiać nie będę, jednak dla tych, co i owszem, rad kilka mam. Pierwsza – nie przejmować się radami znawców i takich łżeznawców jak moja osoba, w końcu to państwu ma smakować. Druga, by wiedzieć, że świat się zmienia i wielu sommelierów zaserwowałoby do kolacji pinot noir lub inne czerwone wynalazki. Jednak ja nie z takich, u mnie tego dnia tylko wina białe (i pomarańczowe, ale do nich jeszcze dojdziemy). Trzecia, by zrozumieć, że niepodobna spełnić wszelkie zalecenia, bo co innego lubi karp, co innego śledź, a jeszcze co innego kluski z makiem. Idąc tym tropem, przy dwunastej potrawie powinniśmy wino podawać dożylnie, a pacjent opuściłby nie tylko pasterkę, ale i pierwsze dwa dni świąt.