Ta zmiana to doskonała okazja, by powołać w Polsce rzecznika praw cyfrowych. Nasze życie w coraz większym stopniu toczy się w cyberświecie, a pandemia tylko przyspieszyła ten proces. Gdy popularność zyskują praca zdalna, zakupy przez internet, oglądanie filmów na VOD zamiast w kinie, a osoby starsze w obawie przed zakażeniem uczestniczą we mszy świętej przez YouTube'a, rośnie ryzyko z tym związane. Jednym z najpoważniejszych problemów – zwracali na niego uwagę bohaterowie głośnego dokumentu „The social dilemma" – jest asymetria. Technologiczni giganci mają o nas ogromną wiedzę, my o nich wiemy zaś niewiele. Morze danych to najcenniejszy dziś zasób w cyberprzestrzeni, a największe zyski notują firmy, które uczą się na tych danych zarabiać. O prawie do prywatności można zapomnieć w systemie nazwanym kapitalizmem nadzoru. Nasze życie zaś coraz bardziej zależy od algorytmów, których mechanizmów działania nie znamy i nie rozumiemy.