Lucyna Radziejowska trafiła do Auschwitz. Według zawiadomienia przesłanego córce zmarła tam na tyfus. Marianna, Leon i Stefan Lubkiewiczowie zginęli na własnym podwórku, wcześniej byli bici, lżeni, kopani. Aleksandra Skłodowska została zastrzelona od razu, w swoim łóżku, jej syn Hieronim też, ale po torturach.
Ich „zbrodnią" było to, że pomagali Żydom. Nawet niekoniecznie ich ukrywali (w stodole, na strychu, w piwnicy), wystarczyło, że przemycili im jakiś koc czy pierzynę, coś do ubrania, bochenek chleba. Wystarczył jeden donos, by ich świat legł w gruzach.