Otóż niepokój budzi u niego kwestia zbliżających się wyborów do organów samorządowych. Wszystkie liczące się ugrupowania już wystartowały, poznaliście ich zapowiedzi, znacie ewentualne koalicje. I tak: język, którym posługują się Wasi politycy, nie jest językiem miłości. To język nienawiści – trzeba to sobie wyraźnie powiedzieć. Ten sposób porozumiewania się trudno nazwać dialogiem, który w pierwszej kolejności winien dostrzegać osobową godność rozmówcy, a w drugiej przyczyniać się do budowania mostów. Tego zaś brakuje. Ani prawi i sprawiedliwi, ani ludzie Grzegorza z rampy, ani ci od Katarzyny matematyczki nie potrafią rozmawiać i słuchać argumentów drugiej strony. Nawet zielony Władysław, dotąd oaza spokoju, głosząca hasła pokoju i pojednania, przyjął mowę nienawiści. Apeluję zatem do Ciebie i wszystkich Twoich pomocników – aniołów stróżów wymienionych powyżej – o natychmiastowe działanie. Nie możecie tylko z nadzieją patrzyć w niebo i prosić Siewcę o interwencję, co w Twoich ostatnich listach dość często się powtarza. Jeśli nie odrzucicie nienawiści, nic nie zdziałacie.

Sprawa druga. Grzegorz z rampy całkowicie wymknął się spod Waszej kontroli. Idzie własną drogą, a do wędrówki zaprosił nie tylko Katarzynę, lecz także inicjatywną Barbarę. Ten wyraźny kurs w lewą stronę jest niezwykle niepokojący. Oznacza to nie tylko odejście od dużej grupy wyborców, ale przede wszystkim od nas. O ile niektóre jego posunięcia można było zrozumieć, o tyle to jest bardzo niejasne. Oczywiście w pewnym sensie można je uznać za ruch wyprzedzający posunięcia Roberta z tymczasową przystanią w słupskim grodzie, lecz na dłuższą metę nie przyniesie to żadnych korzyści. Zresztą na całym kontynencie widoczny jest odwrót narodów od liberalnych koncepcji. Wyczuwa to dość dobrze Jarosław sprawiedliwy, a Grzegorz nie. Rozumiem, że Wasz wpływ na niego jest minimalny, ale podejmijcie próbę przekonania go, że jego kurs powinien być bardziej centrowy, a nie lewicowy. Decyzja ostateczna rzecz jasna należy do niego, ale Wy nie możecie siedzieć z założonymi rękami. Wszak macie dbać o zbawienie wszystkich.

I sprawa ostatnia. Zapewne obserwujecie wszystko, co dzieje się w Wiecznym Mieście. Wiele wskazuje na to, że naszą owczarnię czeka bardzo poważny kryzys. Nie ominie Waszej ojczyzny. Nasi wrogowie tylko czekają na to, by nam przyłożyć. Czuwajcie zatem, bo nie znacie dnia ani godziny. I nie udawajcie, że wszystko to Was nie dotyczy. Niestety, dotyczy. Nie kłamcie zatem, nie róbcie uników. Tylko prawda jest wyzwalająca.

— Piotr klucznik

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95