Tomasz Krzyżak o książce "Ostatnie rozmowy"

W kwietniu 2006 roku, tuż przed pierwszą rocznicą wyboru kard. Josepha Ratzingera, prowadziliśmy w redakcji ożywioną dyskusję podsumowującą pierwszy rok pontyfikatu. Opinie o Benedykcie XVI były raczej krytyczne.

Aktualizacja: 09.09.2016 19:41 Publikacja: 08.09.2016 18:29

Tomasz Krzyżak

Tomasz Krzyżak

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Zarzucaliśmy mu kostyczność, wycofanie, brak bezpośredniego kontaktu z wiernymi, bogato zdobione szaty papieskie, trudny – wręcz naukowy – styl jego wystąpień. W pewnym momencie jeden z kolegów – dotąd niezbyt zainteresowany debatą – ożywił się. „Papież? Jaki papież? – wypalił. – Przecież papież nie żyje".

Zapadła grobowa cisza. Dopiero po chwili uświadomiliśmy sobie, że przecież poza Janem Pawłem II właściwie nie znaliśmy innego papieża. Część z nas jak przez mgłę pamiętała wprawdzie Pawła VI i Jana Pawła I, ale w dorosłym życiu papież był tylko jeden. Na dodatek Polak. Nasz papież. Prawdopodobnie dlatego nasze opinie o jego następcy były wyjątkowo krytyczne. I nie zmieniły się do końca pontyfikatu Benedykta XVI. Cieniem na jego osobie kładły się kontrowersyjne wypowiedzi, afera Vatileaks, pedofilia w Kościele, lobby gejowskie... Benedykt XVI wydawał się być człowiekiem z innego świata, który po prostu nie radzi sobie z kierowaniem Kościołem. Jego dokumenty – jak choćby genialna encyklika społeczna „Caritas in Veritate" – przechodziły niemal niezauważone.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Portugalska rewolucja goździków. "Spotkałam wiele osób zdziwionych tym, co się stało"
Plus Minus
Kataryna: Ministrowie w kolejce do kasy
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków