XXXTentacion i inni. Śmierć gwiazdy to najlepszy towar w muzyce

Show-biznes przypomina wampira, który wysysa krew artystów, nabijając konta starym wyjadaczom. Ostatnio doprowadza do upadku coraz młodsze roczniki. Średnia wieku zmarłych tragicznie muzyków – Lil Peepa czy XXXTentancion – obniżyła się do 20 lat.

Publikacja: 27.07.2018 10:00

Amerykański raper Lil Peep, mając ledwie 21 lat, przedawkował antydepresanty i narkotyki. Zmarł 15 l

Amerykański raper Lil Peep, mając ledwie 21 lat, przedawkował antydepresanty i narkotyki. Zmarł 15 listopada

Foto: shutterstock

Artyści, którzy jako dzieci i nastolatki zaczynają karierę, mają problemy nie tylko z prawem. Jeszcze kilka lat temu mówiło się o klubie 27, czyli o artystach, którzy będąc u szczytu popularności, dożywali tylko 27 lat. Wśród przedwcześnie zmarłych z powodu przedawkowania narkotyków lub samobójstwa znaleźli się: Jimi Hendrix, Janis Joplin, Jim Morrison i Kurt Cobain. W 2011 r. dołączyła do nich Amy Winehouse. Niedawno w wieku 28 lat zmarł szwedzki DJ Avicii. Debiutował jako szesnastolatek, a wskutek nadużywania alkoholu musiał usunąć pęcherzyk żółciowy, przeszedł zapalenie trzustki i cierpiał na chorobę psychiczną. Popełnił samobójstwo, tnąc się szyjką od stłuczonej butelki.

Na tle innych ofiar show-biznesu był dorosłym człowiekiem. Amerykański raper Lil Peep, przedstawiany przez wpływowy portal Pitchfork jako przyszłość emo rapu, przyszłości nie doczekał: w listopadzie 2017 r., mając ledwie 21 lat, przedawkował lekarstwa i narkotyki. Kilkanaście godzin przed śmiercią opublikował na Instagramie zdjęcie, pokazując, że zażywa antydepresant Xanax. We krwi rapera wykryto marihuanę, kokainę oraz przeciwbólowy tramadol. Połączenie tych substancji doprowadziło do zaburzeń oddechowych, śpiączki i w konsekwencji śmierci.

Lil był uosobieniem współczesnej popkultury, pokryty tatuażami wszędzie, gdzie się dało, również na czole i na twarzy. Debiutował, korzystając z szansy na publikację w systemie SoundCloud. Nie pochodził z patologicznej rodziny: rodzice to absolwenci Harvardu. Ich rozwód stał się jednak przyczyną depresji syna. Przedstawiciela nowej fali emo rapu znaleziono martwego w autokarze podczas trasy koncertowej. W tekstach Lila stale przewijał się motyw depresji oraz przedwczesnej śmierci, a mimo to nikt nie pomógł mu przetrwać najtrudniejszych chwil i emocjonalnie dojrzeć. Zachwycano się za to brzmieniem jego muzyki, zainspirowanej alternatywnym rockiem. Melodyjność jego utworów, które były mieszanką rapu z muzyką gitarową, przypominała twórczość wokalisty Linkin Park Chestera Benningtona. Popełnił samobójstwo w lipcu 2017 r.

Dzieci słuchają dzieci

Pod koniec czerwca inny amerykański raper z Florydy XXXTentacion – ledwie dwudziestolatek – został śmiertelnie postrzelony. Podejrzewa się aspekt rabunkowy, ale nie jest tajemnicą, że raper miał wielu wrogów w swoim środowisku, toczył wojny nie tylko na słowa. Wywoływał burdy na koncertach i grożono mu, by nie odwiedzał na przykład Kalifornii. Zabójcy oddali siedem celnych strzałów, co nie pozostawiło cienia szansy na przetrwanie.

XXXTentacion był najbardziej kontrowersyjną postacią w amerykańskim rapie. Seria wykroczeń, problemów z prawem i akty przemocy towarzyszyły jego karierze od samego początku. Wychowywany przez babcię po rozwodzie rodziców, już jako sześciolatek próbował dźgnąć nożem mężczyznę, który zaatakował jego matkę. Został po tym objęty programem wychowawczym dla trudnych dzieci. Śpiewu uczył się w kościelnym chórze, skąd wyrzucono go za atak na kolegę. Na takim samym tle usunięto go ze szkoły. W 2016 r. został aresztowany za napad z bronią w ręku. Zrabował iPhone'a i iPada oraz... 20 dol. Premiera jego debiutanckiego albumu nie doszła do skutku w założonym terminie, ponieważ został ponownie aresztowany za akt agresji wobec ciężarnej kobiety, swojej partnerki.

W przejmującym zeznaniu, obejmującym 140 stron, Geneva Ayala spisała listę perwersji, jakie zastosował wobec niej XXX. Miał ją bić i gwałcić co kilka dni, nawet gdy była w ciąży. Groził też penetracją waginy z użyciem widelca do grilla. Raper bronił się, że zarówno ciąża, jak i przemoc domowa była urojeniem dziewczyny. Przeczą temu kolejne próby zastraszania Genevy, a także internetowa zbiórka dziewczyny na operację uszkodzonego oka. Po śmierci rapera została przez fanów wyrzucona z cmentarza, gdzie odbywał się pogrzeb ich idola. Dla fanów był on bowiem przede wszystkim człowiekiem borykającym się z depresją, także z powodu wczesnej inicjacji w świecie substancji psychoaktywnych. Młodzi ludzie mający podobne przygody są wyrozumiali w tym względzie, ponieważ sami ulegają niedającym się opanować emocjom.Pod wpływem narkotyków mogą stać się ofiarą lub katem.

Dziś kuriozalne wrażenie wywołuje film zarejestrowany przez rapera, w którym tłumaczy, że... żyje. Przekonuje, że kiedy umrze, fani zrozumieją, o co mu chodziło. Wideo zostało zarejestrowane, gdy zszokował świat publikacją na Instagramie sceny samobójstwa przez powieszenie. Jak się okazało, promowała jego nagrania. Potem w wideoklipie „Riot" pokazał powieszenie białego dziecka.

Zanim go zastrzelono, XXX przekroczył granice przemocy, również w mediach społecznościowych, wielokrotnie. A to one są źródłem wiedzy o świecie dla młodych ludzi. Z nich czerpią wzorce. Tak można wytłumaczyć śmierć młodziutkiej Christiny Grimmie, która zajęła trzecie miejsce w amerykańskiej edycji programu „The Voice". Młoda wokalistka została zamordowana podczas rozdawania autografów po koncercie w Orlando. Miała 22 lata. Brat wokalistki złapał napastnika, ale ten się zastrzelił. Ponury taniec śmierci trwa.

Dzieje się tak również dlatego, że średnia wieku nie tylko gwiazd, ale też fanów muzyki pop obniża się, zaś spece od rynku muzycznego ten proces dynamizują. Aby zwiększyć wpływy, przyciągają na koncerty, do sklepów i do portali dystrybuujących muzykę coraz młodszych słuchaczy. Nalepki ostrzegające przed wulgarnością i brutalnością tekstów w oficjalnych wydaniach nie działają jak ostrzeżenie, tylko jak skuteczna reklama. W internecie zasad praktycznie nie ma. Mało kto myśli kategoriami opisanymi przez zespół Myslovitz w piosence „To nie był film" o największym dramacie współczesności. Młodzi ludzie coraz częściej bowiem mylą ze światem realnym wirtualną rzeczywistość, gdzie można balangować, a nawet zabijać bez żadnych konsekwencji.

Wydawcy płyt i szefowie agencji koncertowych nie ukrywają, że młodzi fani młodych gwiazd są wymarzonymi klientami, ponieważ nie operują kategoriami kosztów, tylko wyciągają rękę do rodziców po pieniądze, za które mogą kupić najnowsze nagrania lub bilety na koncerty swoich idoli. Dobrym przykładem były występy Violetty, które wywołały zaskoczenie zarówno szefów czołowych mediów, jak i rodziców, niewiedzących, o kogo chodzi i dlaczego ich pociechy domagają się pomocy w kupnie niedostępnych od dawna biletów. Tymczasem młodych odbiorców ogarnęło szaleństwo na punkcie gwiazdki wypromowanej przez Hollywood.

Rok temu rekord szybkości sprzedaży biletów pobił Ed Sheeran. Błyskawicznie rozeszły się bilety na dwa jego koncerty na PGE Narodowym. Warto będzie się przyjrzeć publiczności, która zapełni warszawski stadion. Dużą część stanowić będą dzieci. Tymczasem jeszcze w latach 60., co dobrze zarejestrował serial „Wojna domowa" Jerzego Gruzy, żeby pójść na bigbitowy koncert, trzeba było być co najmniej starszym nastolatkiem. W Europie Zachodniej i w konserwatywnych Stanach Zjednoczonych działo się podobnie. Wystarczy zobaczyć zapisy koncertów The Beatles, The Rolling Stones, Cream lub Led Zeppelin. Także w dokumencie o festiwalu w Woodstock oglądamy pełnoletnie osoby. Późniejsze zmiany cywilizacyjne i obyczajowe wprowadzały na koncerty coraz młodszych odbiorców muzyki. Dało się to zauważyć również w Polsce po przypadającej na lata 1980–1981 eksplozji popularności grup Perfect, Maanam, Republika czy TSA. Przed estradami zaczęli dominować uczniowie końcowych klas szkół podstawowych oraz pierwszych klas liceów.

Nastoletnie gwiazdy

Kolejny przełom przyniosła fala girlsbandów i boysbandów lat 90. Znamienna była nazwa grupy, w której debiutowała dzisiejsza megagwiazda Beyoncé: Destiny's Child. Można ją przetłumaczyć jako „przeznaczenie" lub „los" dziecka. Dziewczęta zaczęły występować w 1990 r., gdy Beyoncé miała dziewięć lat. Jej estradowe przeznaczenie zaczęło się spełniać, gdy skończyła 16 i podpisała profesjonalny kontrakt. Dziś Beyoncé, solistka i żona rapera Jay-Z, może pochwalić się majątkiem 400 mln dol.

Młodociane gwiazdy zdarzały się od dawna, była nią m.in. francuska lolitka Vanessa Paradis, która już jako szesnastolatka randkowała ze starszym o dziesięć lat gwiazdorem Florentem Pagny. Ale to od chwili debiutu Britney Spears liczony jest czas teen popu – muzyki wykonywanej przez nastolatki dla swoich rówieśników. Britney debiutowała w show-biznesie w 1992 r., mając 11 lat. Trafiła do Księgi rekordów Guinnessa jako pierwsza niepełnoletnia artystka, która sprzedała 100 mln albumów.

Dojrzewanie na estradzie sprawiło, że w tym środowisku poznała przyszłego męża, modela i tancerza Kevina Federline'a. Ślub wzięli w 2004 r. Piosenkarka nie była dojrzałą żoną, a tym bardziej matką. Policja zatrzymała ją za wożenie dzieci samochodem na kolanach, a nie w foteliku. Gdy na początku 2007 r. miała romans, mąż zorganizował w domu policyjną pułapkę. Britney wróciła pod wpływem substancji odurzających i została przymusowo hospitalizowana na oddziale psychiatrycznym, odebrano jej też prawo do opieki na dziećmi. Sąd ubezwłasnowolnił ją i przyznał przymusowego opiekuna.

Artystka szczęśliwie wyszła z młodzieńczych turbulencji i stara się być przykładną amerykańską gwiazdą, która wspiera fundacje działające na rzecz chorych dzieci. W 2017 r. w wywiadzie udzielonym izraelskiemu dziennikowi „Yediot Ahronot" przyznała, że dopiero jako trzydziestolatka zapanowała nad swoim życiem, wcześniej zbyt wiele osób starało się ją kontrolować, z czego zrodził się bunt opłacony kuracją psychiatryczną.

W tym samym czasie co Britney debiutował boysband Backstreet Boys. Jego wokalista AJ McLean miał w 1992 r. 15 lat. Dziewięć lat później musiał poddać się kuracji antynarkotykowej, którą powtarzał wielokrotnie. Z kolei Nick Carter w czasie debiutu boysbandu miał 12 lat. Randkował m.in. z celebrytką Paris Hilton, co było impulsem do nieustannej balangi. Kilka lat temu został aresztowany za próbę dostania się do baru z użyciem przemocy, gdzie odmówiono mu wstępu ze względu na stan upojenia alkoholowego.

Carter przyznał, że ma kłopoty z narkotykami i alkoholem, bo zaczął pić, gdy miał sześć lat. Matka rozwiodła się, prowadziła bar, a on od najwcześniejszych lat występował w reklamach i produkcjach dziecięcych. Pozostali trzej członkowie Backstreet Boys mieli szczęście debiutować w zespole jako dojrzali ludzie. Pewnie i dlatego żyją bez większych problemów. Podobnie wyglądała sytuacja w brytyjskim boysbandzie Take That. Najsłynniejszy z nich Robbie Williams, który debiutował jako szesnastolatek, walczył potem z chorobą psychiczną, otyłością, a przede wszystkim z alkoholizmem i nadużywaniem substancji psychoaktywnych. Na odwyk namówił go znający dobrze branżę Elton John. Starsi dobrych kilka lat koledzy z powodzeniem opierali się pokusom, jakie mają nieletnie gwiazdy.

Kanadyjczyk Justin Bieber urodzony w 1990 r. dał się odkryć dzięki jednemu z ulubionych mediów nastolatków, jakim jest YouTube, gdzie zauważył go menedżer Scooter Braun. Zabrał trzynastoletniego ucznia na nagrania. Pierwszy singiel Justin wydał, mając 15 lat, zaś debiutancką płytę zatytułował w znamienny dla swojego pokolenia sposób „My World 2.0". Żyjący na walizkach, w nieustannej podróży Justin zaczął korzystać z usług luksusowych prostytutek i dilerów. I dziś w internecie można zobaczyć zdjęcie uśmiechniętego, dwudziestoletniego Biebera z kartoteki policyjnej. Okazje do kryminalnych sesji były dwie. Za obrzucenie jajkami mieszkania sąsiada młody artysta otrzymał dwa lata w zawieszeniu. Policja zatrzymała go również za prowadzenie samochodu pod wpływem narkotyków. Badania wykazały we krwi obecność antydepresantu Xanax, a to znaczy, że młody artysta imponujący milionom fanów na świecie dobrym samopoczuciem miał je na pokaz, de facto zmagając się ze stanami lękowymi.

Skandal był tak wielki, że 270 tys. Amerykanów podpisało skierowaną do Białego Domu petycję o deportację gwiazdy do Kanady. Barack Obama okazał się tolerancyjny. Również w ojczyźnie Justin miał problemy z prawem, gdy zatrzymano go za stłuczkę i sprzeczkę z drugim kierowcą, którego próbował pobić. Ma też na koncie ekscesy rasistowskie i udokumentowane akty wandalizmu w Brazylii. To dlatego purytańskie Chiny nie wydały Bieberowi zgody na koncert, uznając, że jest gwiazdą nie dającego dobrego przykładu młodzieży.

Thriller

Młodociane gwiazdy nie są wynalazkiem naszych czasów. 21 listopada 1960 r. niemiecka policja deportowała do Anglii George'a Harrisona, który nie skończył 18 lat, a mimo to pracował niezgodnie z prawem w klubie Kaiserkeller, gdzie grał bigbit razem z Johnem Lennonem i Paulem McCartneyem. Trudno mieć pretensje do niemieckich stróżów prawa, bo nie dość że George nie był pełnoletni, to pracował w dzielnicy, gdzie pełno było prostytutek, prochów, narkotyków i gangsterów.

George nie zdemoralizował się ponad miarę, zaś show-biznes nie ukształtował w jego przypadku człowieka ułomnego, z psychiczną skazą, czego doświadczył Michael Jackson. To w jego biografii po raz pierwszy ujawniły się z całą mocą problemy osób obecnych w tym biznesie od dziecięcych lat. Michael nazywany był „królem popu", a bardziej adekwatne wydaje się określenie „ofiara popu", bo jego życie dobrze opisuje tytuł największego bestsellera, jaki nagrał, czyli „Thriller".

Jacko, jak nazywali go bliscy, był ósmym dzieckiem Josepha i Katherine Jackson. Rodzice prowadzili familijny biznes, zatrudniając na estradzie własne dzieci. Michael zarabiał na siebie już jako sześciolatek, występując od 1964 r. w szeregach Jackson 5. Po wielu latach jego ojciec przyznał, że dopuszczał się przemocy.

Kiedy Michael miał 15 lat, zaczął karierę solową. Ojciec, wydawcy i producenci liczyli w milionach wpływające na ich konta dolary, tymczasem on płacił za to nieszczęśliwym życiem. Największy dramatem było utracone dzieciństwo, a wielka gwiazda pozostała mentalnym dzieckiem, nie mając szansy dojrzewać tak jak rówieśnicy. Objawy były różnorakie, poczynając od upodobań do zabawek i zwierząt, przez brak odporności psychicznej i fizycznej, co sprawiało, że muzyk uzależnił się od antydepresantów i farmaceutyków zabijających ból po licznych operacjach plastycznych, po zachowania, które w rozumieniu innych znajdowały się na pograniczu pedofilii.

W 1993 r. Jacko został oskarżony przez trzynastolatka i jego ojca o napastowanie seksualne dziecka. Artysta deklarował, że jest niewinny, ale sprawę zamknęła dopiero pozasądowa ugoda i odszkodowanie w wysokości 22 mln dol. Na tym tle doszło do ślubu Jacksona z Lise Marie Presley. Poznali się w Los Angeles, kiedy mieli po siedem lat. Gdy Michael był w sądowych tarapatach, Lise udzielała Michaelowi wsparcia. Zdecydowali się na małżeństwo, które rozpadło się po dwóch latach. Jak potwierdzała Presley, Michael był aktywny seksualnie. Jednak zarzuty o pedofilię powróciły w 2003 r., kiedy został aresztowany z zarzutem podawania nastolatkowi środków odurzających. Został uniewinniony, ale zła legenda przylgnęła do niego na zawsze.

Show-biznesowi to nie przeszkadza. Majątek spadkobierców Jacksona powiększył się w minionym roku o 75 mln dol. XXXTentacion nie zarabia po śmierci tak dużo, ale gdy grzebano jego prochy, piosenka rapera „Sad!", której tematem jest samobójstwo, znalazła się na pierwszym miejscu amerykańskiej listy przebojów „Billboard". W wideoklipie raper urządził sobie pogrzeb, na którym jest obecny w dwóch wcieleniach. Dobry XXX przychodzi do kaplicy odmieniony naukami mistrza. Walczy z dawnym sobą, opętanym przez demony zła i przemocy, zmartwychwastającym z trumny jak wampir. XXX chciał się zmienić, nie zdążył. Nie przewidział nagłej śmierci. Ale dzięki niej wideoklip w miesiąc zanotował 70 mln odtworzeń. Śmierć gwiazdy, zwłaszcza młodej, to najlepszy towar w muzyce zwanej niegdyś rozrywkową.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Artyści, którzy jako dzieci i nastolatki zaczynają karierę, mają problemy nie tylko z prawem. Jeszcze kilka lat temu mówiło się o klubie 27, czyli o artystach, którzy będąc u szczytu popularności, dożywali tylko 27 lat. Wśród przedwcześnie zmarłych z powodu przedawkowania narkotyków lub samobójstwa znaleźli się: Jimi Hendrix, Janis Joplin, Jim Morrison i Kurt Cobain. W 2011 r. dołączyła do nich Amy Winehouse. Niedawno w wieku 28 lat zmarł szwedzki DJ Avicii. Debiutował jako szesnastolatek, a wskutek nadużywania alkoholu musiał usunąć pęcherzyk żółciowy, przeszedł zapalenie trzustki i cierpiał na chorobę psychiczną. Popełnił samobójstwo, tnąc się szyjką od stłuczonej butelki.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Upadek kraju cedrów