Kampania prezydencka rozkręciła się wreszcie do normalnej postaci, paradoksalnie, kiedy formalnie jej nie ma. Mamy przegrupowanie sił po wejściu do gry Rafała Trzaskowskiego. I przed sobą jeszcze mnóstwo niespodzianek. Największą może okazać się ostateczny wynik.
Liczy się wszystko, nie tylko czysto polityczne zapowiedzi, ale także kulturowe wrażenia, z których rodzą się memy. Kiedy Trzaskowski zafundował sobie podczas wyborczej wizyty w Poznaniu tatara z jelenia, prawicowy internet natychmiast okrzyknął go paniczykiem, bo przecież potrawy z jelenia są dla zwykłego Polaka zbyt luksusowe. Za to ludzie z otoczenia kandydata PO tłumaczyli, że przekaz jest kompletnie inny. Kandydat je mięso, na dokładkę dziczyznę, więc jest nie lewakiem, a twardzielem dopuszczającym polowania.