Monte Cassino – Nie tylko nasi

Każdy Polak słyszał o bitwie o Monte Cassino, ale wątpię, czy potrafiłby powiedzieć coś ponad to, że Polacy zdobyli klasztor. W 75. rocznicę bitwy wydawnictwo Znak Horyzont przypomina pracę Petera Caddicka-Adamsa, która daje znakomitą okazję dowiedzieć się czegoś więcej o bitwie albo tylko odświeżyć i uporządkować wiedzę.

Publikacja: 10.05.2019 17:00

Monte Cassino – Nie tylko nasi

Foto: materiały prasowe

Książka ma dwie istotne cechy. Po pierwsze, traktuje o całej kampanii włoskiej, po drugie nie dotyczy tylko działań 2. Korpusu Polskiego dowodzonego przez gen. Andersa. To ogląd z szerszej perspektywy. Jak pisze autor: „W porównaniu z kampanią włoską żadna inna kampania w Europie nie zmobilizowała udziału tak licznych narodów i kultur. Okrutny charakter walk niekiedy dorównywał temu, co najgorsze na froncie wschodnim, natomiast liczby strat często przekraczały dane z frontu zachodniego". Caddick-Adams ma rację, jeśli tylko uznać Armię Czerwoną, która też walczyła w Europie, za jednolitą masę narodu sowieckiego. Niemniej szeroko rozumiana bitwa o Monte Cassino zasługuje na specjalne miejsce na liście batalii II wojny światowej. W kampanii włoskiej alianci stracili, wraz z rannymi i zaginionymi, ponad 300 tysięcy ludzi, Niemcy ponad sto tysięcy więcej.

Brytyjski autor prowadzi nas przez zmagania 15. Grupy Armii, dowodzonej przez znakomitego generała Harolda Alexandra, na terenie Półwyspu Apenińskiego, opisuje cztery kolejne ataki na wzgórze i wreszcie drogę na Rzym. Robi to w sposób wciągający. Połączenie wiedzy i talentu narratorskiego daje efekt przystępnej i przyjemnej w lekturze syntezy. Książka tylko sprawia wrażenie „cegły", ale jest do strawienia dla przeciętnego czytelnika, który dysponuje ograniczoną liczbą wolnych wieczorów w roku.

Cennym i smutnym rozdziałem jest ten poświęcony bombardowaniu zabytkowego klasztoru benedyktynów – nie jest pewne, czy akcja aliantów była uzasadniona. Dzieła sztuki zazwyczaj przegrywają z mentalnością wojskowych. Zachodnia opinia publiczna przynajmniej wyraziła oburzenie.

Sporo miejsca autor poświęca morale żołnierzy niemieckich. To plus trudne warunki terenowe i atmosferyczne wywindowały koszty przełamania linii Gustawa. Ściągnięcie jednego alianckiego rannego z pola walki i przeniesienie go do szpitala potrafiło zająć do dziesięciu godzin, zaś na każdego walczącego żołnierza przypadało do 20 pracujących na tyłach.

W podtytule książki „Piekło dziesięciu armii" nie ma przesady. Czytamy bowiem o żołnierzach hinduskich, maurytyjskich, basuckich, botswańskich i suazyjskich. Zwłaszcza Hindusi przelali sporo krwi. We Włoszech służyło ich ponad sto tysięcy. Blisko sześć tysięcy nie wróciło już nigdy do domu. Choć wydawca – z wiadomych względów, ale jednak bałamutnie – reklamuje książkę jako „niezwykły pomnik polskiego heroizmu", to czytelnik, licząc, że autor skupił się tylko na wyczynie żołnierzy Andersa, może być zaskoczony.

W walkach o klasztor, które trwały 129 dni – od stycznia do maja 1944 r. – straty po obu stronach, wraz z rannymi i zaginionymi, sięgały 200 tysięcy ludzi. Tysiąc zabitych i trzy tysiące rannych żołnierzy 2. Korpusu pokazuje, że Polski udział był fragmentem większej całości. Choć nie da się zaprzeczyć, że w drugiej dekadzie maja 1944 r. kluczowym.

Jeden z rozdziałów poświęconych Polakom nosi tytuł „Dzielna Polska". Tak, dzielna i znów osamotniona, bo, o czym uczciwie przypomina Caddick-Adams, już pięć miesięcy przed szturmem Polaków Winston Churchill w Teheranie „zainicjował zgodę na powojenną Europę Wschodnią pod sowiecką dominacją". Żołnierze Andersa odnieśli więc zwycięstwo, które już nie mogło pomóc ich ojczyźnie. „Wielka Brytania zawiodła ten waleczny naród" – konstatuje autor.

—Andrzej Brzeziecki, „Nowa Europa Wschodnia"

Peter Caddick-Adams „Monte Cassino. Piekło dziesięciu armii", przeł. Mirosław Bielewicz, Wydawnictwo Znak Horyzont

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
Walka o szafranowy elektorat
Plus Minus
„Czerwone niebo”: Gdy zbliża się pożar
Plus Minus
„Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan”: Miasto jak z filmu science fiction
Plus Minus
Dzieci komunistycznego reżimu
Plus Minus
Irena Lasota: Rządzący nad Wisłą są niekonsekwentnymi optymistami