Po raz pierwszy Nadia Sawczenko udzieliła wywiadu „Rzeczpospolitej" w lipcu 2016 r., gdy jako członek ukraińskiej delegacji przyjechała na szczyt NATO do Warszawy. Sprawiała wrażenie osoby, która cierpi na anoreksję. W oczy rzucała się wisząca na jej wychudzonym ciele biała koszula, która wyglądała, jakby była co najmniej kilka rozmiarów za duża. Nie miało to jednak nic wspólnego z przesadną dbałością o dietę, lecz z głodówką, którą prowadziła w rosyjskim więzieniu. W trakcie dwóch lat spędzonych w niewoli odmawiała przyjmowania jedzenia w sumie przez ponad pół roku. Zagrożenie dla jej życia było na tyle poważne, że wylądowała w końcu w szpitalu, gdzie rosyjscy lekarze musieli dożywiać ją na siłę za pomocą kroplówki.