Decyzja rządu o ograniczeniu zgromadzeń publicznych do dwóch osób, a zgromadzeń liturgicznych do pięciu oznacza w praktyce, że w Polsce przez ostatnie trzy tygodnie Wielkiego Postu niemal nie będzie publicznych Mszy świętych. W momencie, gdy piszę ten tekst, nie jest jeszcze jasne, czy biskupi zdecydują się na całkowity zakaz ich odprawiania z udziałem wiernych, czy oznajmią, że w Mszach mogą uczestniczyć tylko ci, którzy zamówili intencję. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem byłby zakaz, taki jak w istocie obowiązuje już w kwestii Triduum Paschalnego, które w tym roku odbywać się będzie bez wiernych. To oznacza, w zasadzie, że przeciętny świecki katolik będzie mógł obejrzeć je sobie tylko w internecie.