Kiedy będą państwo czytali ten tekst, Jan Lityński, tragicznie zmarły 21 lutego, zostanie już pochowany na Powązkach Wojskowych – blisko Jacka Kuronia i Henryka Wujca. Żaden polski dziennikarz polityczny o odrobinę dłuższej karierze zawodowej nie mógł go nie poznać. I z reguły nie kończy-ło się na czysto formalnej wymianie zdań z ważnym politykiem.
Dla mnie znajomość z Jankiem to kawał mojego życia. A równocześnie warto przy okazji wspomnień wrócić do dziejowej roli, jaką odgrywało jego środowisko: lewicowych KOR-owców, a potem polityków Unii Demokratycznej i Wolności.