Gdy pod koniec zeszłego roku pierwsi mieszkańcy Wuhan zaczynali zarażać się koronawirusem od pacjenta zero, w polską debatę publiczną jak meteor wpadła piosenka młodego rapera Maty „Patointeligencja". Opisywał w niej życie uczniów warszawskiego liceum, wyścig szczurów, alkohol, narkotyki, seks i generalnie wszystko, przed czym rodzice chcieliby uchronić swoje dorastające dzieci. Ale Mata nie gloryfikował otaczającej go rzeczywistości, opisywał ją raczej z goryczą, z utworu przebijał młodzieńczy smutek i brak poczucia sensu świata, jaki zbudowali młodym rodzice.